Wisła Kraków znowu zawodzi, ale Radosław Sobolewski widzi pozytywy. „To mnie cieszy”

Wisła Kraków w trzeciej kolejce I ligi zdołała zaledwie bezbramkowo zremisować ze Stalą Rzeszów, która dwa wcześniejsze spotkania przegrała. Z tego powodu wydawało się, że podopieczni Radosława Sobolewskiego powinni pewnie sięgnąć po komplet punktów.

„Biała Gwiazda” z pewnością zdominowała swojego sobotniego rywala, lecz brakowało jej skuteczności. Osiem strzałów oddanych na bramkę Jakuba Wrąbla nie wystarczyło, by trafić do siatki.

Ekipa ze stolicy Małpolski w trzech pierwszych spotkaniach sezonu uzbierała pięć „oczek”, co trudno uznać za dobry start.

Kibice tracą powoli cierpliwość do trenera Sobolewskiego. Ten na pomeczowej konferencji pochwalił swoich zawodników za kilka aspektów.

- Cieszy mnie, że te sytuacje stwarzamy i myślę, że jeżeli tylko zawodnicy będą się lepiej rozumieli, lepiej czuli siebie na boisku, to myślę, że te sytuacje będziemy przekuwać w gole i w punkty. Jest trochę niedokładności, o której właśnie powiedziałem w pierwszych zdaniach, ale jeśli tylko przyjdzie takie pełne zrozumienie się zawodników, jeśli się poczują, jeśli poczują te przestrzenie między sobą i złapią zaufanie między sobą, to myślę, że po prostu będzie lepiej. Ale pomimo tego, że czasami nie do końca nam wszystko wychodziło, to i tak byliśmy mnóstwo razy w polu karnym przeciwnika. I te sytuacje stwarzaliśmy. Zabrakło po prostu jednego skutecznego strzału - tłumaczył 46-latek.

Wiadomo, że chcielibyśmy, żeby to było idealnie, natomiast niektórzy dołączyli do nas późno i muszą meczami dochodzić do swojej optymalnej formy. Natomiast myślę, że rytm gry został podtrzymany, że mieliśmy też w końcówce bardzo dobrą sytuację, więc tutaj myślę, że w tym meczu akurat zmiany zaprezentowały się najlepiej, w porównaniu do tych poprzednich dwóch meczów.

Wisła Kraków w czwartej kolejce zaplecza Ekstraklasy zmierzy się na wyjeździe z GKS-em Tychy.