Właściciel Rakowa Częstochowa w wymianie zdań z dziennikarzem. Poszło o Rosję
2022-03-06 09:07:06; Aktualizacja: 2 lata temuŁukasz Olkowicz, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, wyraził nadzieję, że w przypadku wkroczenia rosyjskich wojsk do Polski, naród stanie w obronie kraju. Michał Świerczewski, właściciel Rakowa Częstochowa, zaapelował o niesianie paniki.
24 lutego Rosja zaatakowała sąsiednią Ukrainę. Polska stara się wspierać jak tylko może oblegane państwo, za co Wołodymyr Zełenski jest jej bardzo wdzięczny.
Jako że działania zbrojne mają miejsce nieopodal nas, Łukasz Olkowicz zwrócił uwagę na widmo ewentualnego zaatakowania kraju leżącego nad Wisłą. Zripostował go Michał Świerczewski.
„Czasy niepewne, ruscy atakują. Jeżeli wejdą do Polski, to wierzę, że nie będzie uciekania, tylko bronienie Polski. Faceci zostają” – napisał dziennikarz „Przeglądu Sportowego” na Twitterze”.Popularne
„Sorry, muszę… Po pierwsze to nie wolno siać paniki. Ostatnie dni udowodniły, że próba wejścia jest praktycznie nierealna. Wejście oznaczałoby szybkie wyjście. Po drugie to proponowałbym nie cwaniakować. Nie wiesz jak zachowasz się w danej sytuacji, dopóki jej nie przeżyjesz” – odpowiedział mu właściciel Rakowa Częstochowa.
Sorry, muszę… Po pierwsze to nie wolno siać paniki. Ostatnie dni udowodniły, że próba wejścia jest praktycznie nierealna. Wejście oznaczałoby szybkie wyjście. Po drugie to proponowałbym nie cwaniakować. Nie wiesz jak zachowasz się w danej sytuacji, dopóki jej nie przeżyjesz.
— Michał Świerczewski (@MichalS1978) March 5, 2022
„Dwa miesiące temu wydawało się nierealne, że Rosja będzie niszczyć Ukrainę. Nowa geopolityka, dotykająca już bezpośrednio nas” – kontynuował Olkowicz.
W komentarzach szybko rozgorzała się dyskusja na temat szans w kwestii wkroczenia rosyjskiego wojska. Według jednego z komentujących agresor nie miałby problemu militarnego, ale zupełnie innego zdania jest Świerczewski.
„Militarnie też bez szans. Leżą i kwiczą, jeśli chodzi o logistykę. Lotnictwo, na dziś, też okazuje się wydmuszką” – napisał.