Argentyńczyk wziął bowiem na siebie wielką odpowiedzialność. Jako numer do gry wybrał sobie "dychę". I już pal licho, że dziesiątka to w piłce nożnej numer magiczny, zarezerwowany dla największych wirtuozów. Dziesiątkę przed nim w barwach Juventusu Turyn nosił Alessandro Del Piero.
Tevez będzie musiał zmierzyć się więc z wielką odpowiedzialnością i udźwignąć porównania do legendy "Starej Damy" na każdym kroku. Co prawda zdążył już zapowiedzieć, że nie paraliżuje go to, bo w Boca Juniors "10" wziął ze względu na to, że chciał być następcą Maradony.
Jeśli "Carlitos" chciał tym samym, by wokół niego było głośno - osiągnął swój cel. Oto nagłówki włoskich dzienników sportowych z dnia dzisiejszego. Nie sam transfer, a właśnie ta osławiona koszulka "Bianconeri" z dziesiątką na plecach była na "jedynce" praktycznie wszędzie.
A zatem tylko, jeśli faktycznie grą obroni swój wybór, będzie mógł zyskać szacunek i aprobatę kibiców. Ale od samego początku to właśnie zapowiada, z charakterystyczną pewnością siebie: - Najlepsi zawodnicy zawsze noszą koszulki z numerem 10. Moim obecnym celem jest bycie najlepszym w Juventusie.