Wojciech Kowalczyk uderza w Cezarego Kuleszę. „To nie jest Jagiellonia Białystok!”

Reprezentacja Polski i zarządzający nią PZPN zmagają się ostatnio ze sporą krytyką. Wojciech Kowalczyk na antenie Kanału Sportowego zrugał Cezarego Kuleszę. „Nie można tak robić” - narzekał były napastnik.

Meczem z Czechami reprezentacja Polski straciła jakiekolwiek szanse na bezpośredni awans na Mistrzostwa Europy. Jednobramkowy remis spowodował, że jedyna droga do turnieju prowadzi przez baraże.

Jak to już ostatnio bywa, po meczu „Biało-Czerwonych” oberwali piłkarze, selekcjoner i Polski Związek Piłki Nożnej z naciskiem na Cezarego Kuleszę.

Zdecydowanie federacja, której prezesuje działacz z Podlasia, nie ma najlepszej passy. Od Mistrzostw Świata w Katarze regularnie zalicza wpadki. Była słynna afera premiowa, był Mirosław Stasiak balujący w rytm „Zazu, zizu, ziza”, a teraz jest groźba skierowana wobec dziennikarza Piotra Żelaznego.

Wojciech Kowalczyk po starciu z Czechami skupił się na innej kwestii.

Od początku kadencji Cezarego Kuleszy przez reprezentację przewinęło się czterech selekcjonerów. Paulo Sousa został nominowany jeszcze za rządów Zbigniewa Bońka.

Dalsze wybory, czyli Czesław Michniewicz, Fernando Santos i Michał Probierz, to już wybory obecnego prezesa. O stabilizacji mowy zatem nie ma.

Właśnie ten aspekt skrytykował Kowalczyk.

- Niedawno minęła druga rocznica Cezarego Kulesza w roli selekcjonera. Czwarty selekcjoner. Jednego dostał w schedzie, który już uciekł. Sam zatrudnił trzech. Wiecie, to nie jest Jagiellonia Białystok, w której grasz co tydzień, walczysz o utrzymanie. To reprezentacja. Jak mamy coś grać, coś stworzyć? - zastanawiał się 39-krotny reprezentant kraju na antenie Kanału Sportowego.

- To jest niemożliwe. Trzech selekcjonerów w reprezentacji, w której będzie coraz gorzej. Zaraz karierę kończy Robert Lewandowski. Wiecznie musimy szukać ustawienia, składu.

Reprezentacja Polski 21 listopada zagra towarzysko z Łotwą.