Słabe wyniki osiągane przez zespół pod wodzą Bruno Lage sprawiły, że Portugalczyk stracił pracę. Początkowo władze „Wilków” czas na wyznaczenie jego następcy dawały sobie do ósmego października.
Tego dnia ekipa z Molineux Stadium rywalizowała z Chelsea, a na ławce menedżerskiej zasiadł Steve Davis. Tymczasowy menedżer prochu nie wymyślił, a jego podopieczni przegrali 0:3.
Czas ten miał zostać wykorzystany na osiągnięcie całkowitego porozumienia z Julenem Lopeteguim. Zamiast tego doszło do fiaska i wszystko trzeba było zaczynać od nowa.
Klub rozmawiał z Nuno Espírito Santo, Robem Edwardsem czy Pedro Martinsem. Negocjacje nie przyniosły jednak konsensusu.
Do niedawna wydawało się, że problem zostanie wkrótce rozwiązany. Pozytywnie układały się bowiem dyskusje z Michalem Beale’em.
Według najnowszych wieści temat jest już nieaktualny. 42-latek docenił zainteresowanie z Premier League, ale uznał, że to nieodpowiedni moment na podjęcie wyzwania. Mając to na uwadze, Anglik zostaje w Queens Park Rangers, które obecnie otwiera tabelę Championship.
Tym oto sposobem po ponad trzech tygodniach poszukiwań, gdyż Lage został zwolniony dokładnie drugiego października, Wolverhampton Wanderers wciąż nie zatrudniło nowego menedżera i musi liczyć na to, że Davis jakoś przemówi do piłkarzy, którzy właśnie przegrali z Crystal Palace 1:2.