Doszło do niego 23 grudnia na niemieckiej autostradzie A95.
Prowadzony przez francuskiego skrzydłowego Bayernu McLaren 720S
uderzył w barierę. Wypadek wyglądał naprawdę poważnie i piłkarz najpewniej będzie musiał pożegnać się z samochodem. Samemu
22-latkowi na szczęście jednak nic się nie stało.
Do
Comana bardzo szybko dotarła pomoc i został on przebadany, a po
wszystkim piłkarz udał się do swojego domu.
Na ten moment
nie ma pewności, co było główną przyczyną wypadku.
Najprawdopodobniej w pewnym momencie Coman mocniej wcisnął pedał
gazu i stracił panowanie nad autem, do czego przyczyniły się
warunki panujące na drodze.
Przypomnijmy, że niedawno
Francuz wrócił do pełni sił po uszkodzeniu więzozrostu w stawie
skokowym. Choć ostatnio skrzydłowy często pojawia się na murawie,
nie ukrywa, że ma dość problemów zdrowotnych. Jak przyznał on
kilka tygodni temu: - Mam nadzieję, że nie będę musiał przeżywać
czegoś podobnego. Wystarczy. Nie zniosę trzeciej operacji. Jeśli
będę musiał ją przejść, może to oznaczać, że moja stopa nie
jest stworzona do gry w piłkę na takim poziomie.
Wypadek samochodowy Comana
fot. Transfery.info
Jak podaje „Tz”, Kingsley Coman tuż przed świętami Bożego Narodzenia miał wypadek samochodowy.