Wywiad z Janem Tomaszewskim: Nie mój cyrk, nie moje małpy

Wywiad z Janem Tomaszewskim: Nie mój cyrk, nie moje małpy
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Po dłuższej przerwie wracamy z nowym wywiadem. Jan Tomaszewski w twardych słowach mówi, co myśli o polskiej piłce i kontrowersjach wokół niej, których degradacja ŁKS-u jest najlepszym przykładem. Zapraszamy do (...)

Po dłuższej przerwie wracamy z nowym wywiadem. Jan Tomaszewski w twardych słowach mówi, co myśli o polskiej piłce i kontrowersjach wokół niej, których degradacja ŁKS-u jest najlepszym przykładem. Zapraszamy do lektury.

Jakub Radomski: - Ledwie skończył się mecz z RPA, a ja już czytam na każdym portalu: „Nasi młodzi piłkarze zagrali jak po viagrze – na stojąco”- komentuje wzburzony Jan Tomaszewski…

Jan Tomaszewski: - Wie pan, piłka nożna to jest taka prosta gra. My wiemy co mamy robić, gdy jesteśmy przy piłce, potrafimy też odpowiednio zareagować gdy tę ma przeciwnik. Leo Beenhakker potrafił to wpoić naszym piłkarzom i jeszcze do niedawna wyglądało to nieźle. A jak to wyglądało dzisiaj? My nie wiedzieliśmy o co chodzi! Nie zagrali piłkarze z pierwszego składu? Ok. rozumiem, że z konieczności wystąpili pierwszoplanowi – bis, ale oni też muszą odpowiednio wykonać swoją robotę. Tymczasem przez cały mecz oddali zaledwie dwa strzały! Parafrazując słowa kandydata na prezydenta Białegostoku, można by stwierdzić, że „nie było niczego”. A widział pan w tym czasie minę Beenhakkera?

- Taki synonim przegranego, pogodzonego z losem człowieka. Jak w 1985 roku, gdy schodził do szatni, po przegranym w ostatnich minutach awansie na mundial w Meksyku.

- No właśnie. On już nad tym przestał panować. Rządzi tą kadrą bez żadnej koncepcji, do tego stał się jakiś taki nerwowy i opryskliwy. Widać to było po meczu, gdy dziennikarza, wypominającego mu oddanie tylko dwóch strzałów, zbył krótkim: - Interpretuj to sobie jak chcesz. Takie słowa, wypowiedziane do reprezentanta opinii publicznej, uważam za skandaliczne.

- Czyli może należało jednak posłuchać licznych głosów i zwolnić Beenhakkera po kompromitującej porażce z Irlandią Północną?

- Należało go zwolnić, ba - wyrzucić go, zaraz po zakończeniu Euro. Jeśli ci nasi kochani działacze podpisali z nim tak korzystny dla zatrudnionego kontrakt, że teraz jego zerwanie naraża związek na stratę olbrzymich pieniędzy, to rozpędzić trzeba też tych wszystkich ludzi! Zresztą powiem panu coś: moim zdaniem prezes PZPN Grzegorz Lato – ten mój kolega z boiska, o którym kiedyś ktoś trafnie powiedział, że szybciej biega niż myśli – prowadzi teraz pewną grę, polegającą na nieustannym robieniu Holendrowi na złość. Ilu działaczy pojechało tam na wycieczkę? Kilkunastu, prawdziwa wycieczka dziesięciolecia. Do tego owi panowie mieszkali z zawodnikami w jednym hotelu, co jest wybitnie nieprofesjonalne. Lato i Beenhaaker bawią się teraz jak chłopcy w piaskownicy, zresztą my Polacy mamy jakąś taką cechę, że się nie szanujemy. Leo nas obraża, traktuje jak wieśniaków, a my na to, że pada deszcz. Ale to nie koniec. Przecież ci sami działacze dopuścili do tego, że powoływany na zgrupowanie jest piłkarz oskarżony, a teraz już skazany za branie dopingu. Ja się dziwię, że UEFA w tej sytuacji siedzi cicho, zamiast gwałtownie zareagować, zabierając nam organizację Euro 2012.

- Miodowa 1 nie jest chyba pana ulubionym adresem w stolicy. PZPN nazywał już Pan „dziuro landem”, czy „związkiem pospolitych przestępców”…

- A dziwi się pan? Prawda jest taka, że tych ludzi trzeba skazać i na zawszec wyeliminować z polskiej piłki. Inaczej po obiektach Euro 2012 będzie się rozchodzić gromkie: „Jebać PZPN”. A chyba nie tego chcemy. Z tym hasłem trzeba skończyć raz na zawsze! Tymczasem za korupcję zatrzymano już ponad 200 osób ze świata polskiej piłki. Za co ich zgarnięto, ja się teraz pytam! No chyba nie za bigamię! I kto za to odpowiada? No chyba nie Armia Zbawienia, tylko właśnie PZPN. Zresztą nawet teraz po boiskach biegają piłkarze, którzy mają postawione zarzuty, a skorumpowani sędziowie wciąż prowadzą mecze, udając ostatnich sprawiedliwych. Przecież oni są jak Andrzej Kryże, który w stanie wojennym skazywał opozycjonistów, a potem, w wolnej Polsce, PIS mianował go wiceministrem sprawiedliwości. Ale skończmy już temat naszego związku, bo ile można. Nie mój cyrk, nie moje małpy.

- Przejdę więc może do naszej ligi. Jak pan ocenia jej poziom? Wydaje się, że w tym sezonie pokazało się kilku ciekawych zawodników: bramkarz Kasprzik, pomocnik Małecki, napastnik Lewandowski…

- Dobrze, że pan w tym gronie wymienił bramkarza. Tyle media pisały o wielkiej, genialnej, najlepszej w Europie Środkowo-Wschodniej szkole bramkarzy, o tym, że Polska golkiperami stoi. Tymczasem kto jest na tej pozycji najlepszy w naszej lidze? Słowak Mucha, coś pokazują też Chorwat Turina i Słowak Pesković, a Polacy grają bardzo nierówno. Mówi pan Kasprzik? To przykład bramkarza grającego w słabym zespole, mającego w meczu po 10 groźnych strzałów, a wtedy łatwiej jest zaimponować. Zresztą w ostatnim meczu ligowym, tym przeciwko Lechii Gdańsk, zawalił jedną z bramek. Problem polega na tym, że my – media, kibice, środowisko piłkarskie – za szybko kreujemy gwiazdy. Niech pan to napisze: mnie tak naprawdę gówno obchodzi, kto zostanie mistrzem Polski, a kto awansuje do Ligi Europejskiej. Liczy się to, co zdziałamy na arenie międzynarodowej, a tu niestety bliżej nam do Wysp Owczych niż do Anglii. Dlatego apeluję: spokojnie, zobaczymy co zagra taki Lewandowski, gdy trafi do Borussii Dortmund i zacznie się prawdziwa gra, a nie nasze ligowe markowanie piłki. U nas niestety jest tak, że jak ktoś strzeli trzy gole Odrze Wodzisław to już jest wielki i wart kilka milionów euro. Mówi pan, że Małecki jest dobry na naszą ligę. A ja proponuję, by powiedzieć: „na naszą lipę”.

- Skoro już jesteśmy przy krakowskiej Wiśle: zgadza się pan ze stwierdzeniem, że to bardziej nie ona zdobyła tytuł, a mistrzostwo przegrał Lech?

- W zupełności. Na początku 2009 roku, po niezłym zaprezentowaniu się w pucharach, piłkarze z Poznania poczuli się nadludźmi – zaczęli sobie siebie wyobrażać w koszulkach Barcelony, Manchesteru czy Chelsea. Dodatkowo Franciszek Smuda, który w tym czasie czytał o sobie jako o przyszłym trenerze kadry, nie potrafił nad tą stajnią Augiasza zapanować. No i rzeka stajnię zalała: gdyby każdy ze zremisowanych meczów Lech wygrał, na kilka tygodni przed końcem ligi byłby już mistrzem kraju, Zresztą według mnie ostatnimi wynikami Smuda przekreślił swoje szanse na ewentualny angaż w reprezentacji. Bo jeśli nie potrafił sobie poradzić z poznańskimi „byle gwiazdami”, to jak mu się to powiedzie z prawdziwymi gwiazdami, które od lat grają z orzełkiem na piersi? On był w Poznaniu skazany na sukces. Miał tam wszystko, a gigantycznie zawiódł. Zresztą niech mi pan powie: kto w minionym sezonie był pierwszym bramkarzem Lecha?

- Kotorowski, potem Turina. Potem znów Kotorowski, znów Turina.

- No widzi pan, pomieszanie z poplątaniem. A jeszcze dziwniejsze jest, że gdy Lechowi przestało iść, Smuda winą za złe wyniki obarczał właśnie bramkarzy.

- Na koniec nie mogę nie zapytać o sprawę, która w ostatnim czasie wielu bulwersuje. Łódzki Klub Sportowy, w którym kiedyś pan grał i z którym wciąż czuje się blisko związany, nie dostał licencji na grę w ekstraklasie, bo jeden z działaczy zbyt późno złożył dokumenty. Są w Polsce równi i równiejsi?

- Nie myślę w tych kategoriach. Pragnę zwrócić uwagę na inny aspekt całej sprawy. Otóż uchwała PZPN- u głosząca, że komisja musi jeszcze raz przeanalizować sprawę ŁKS-u, jest równoznaczna z popełnieniem przestępstwa! Minister Drzewiecki – nomen omen poseł ziemi łódzkiej – powinien był w tej sytuacji jak najszybciej wprowadzić kuratora do związku. Tymczasem on przymknął na to oko. Wszystko to świadczy o tym, że ci panowie, te leśne dziadki, nie mają o przepisach żadnego pojęcia. W wyniku całej sprawy ŁKS ma terax dwa wyjścia: może się odwołać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego albo do UEFA. Drugie wyjście grozi nam ukaraniem przez europejską federacją, włącznie z zabraniem Euro. A pierwsze? ŁKS nie ma na nie czasu, bo przecież sąd nie zdąży powziąć decyzji przed rozpoczęciem spotkań barażowych. A jeśli po nich sąd stwierdzi, że to jednak ŁKS w całym sporze ma rację? Nie chcę myśleć, co wtedy będzie się dziać. Dlatego mam nadzieję, że jak to całe stadko wróci już z Republiki Południowej Afryki, podejmie jedyną racjonalną decyzję i odwoła mecze barażowe.

- Słucham?

- Nie przesłyszał się pan. We wtorek PZPN powinien przełożyć baraże. Przecież one mogłyby się odbyć na tydzień przed początkiem ligi. A w tym czasie już na pewno ŁKS zdąży się odwołać, uzyskując odpowiedź. Ten klub jest w tej chwili skazańcem, ale nawet skazańcowi nie należy odbierać szans na obronę.

Jan Tomaszewski

Urodzony 9 stycznia 1948 roku we Wrocławiu; polski bramkarz, później trener, przez pewien czas działacz PZPN (szef Komisji Etyki), obecnie publicysta sportowy. Grał w Śląsku Wrocław, tamtejszej Gwardii, Legii Warszawa, ŁKS-ie Łódź, Legii Warszawa, a także za granicą: w Germinalu Beerschot (Belgia) i Herculesie Alicante (Hiszpania). W barwach narodowych wystąpił 63 razy: w 1974 jako podstawowy bramkarz zdobył z kolegami brązowy medal na Mistrzostwach Świata w Niemczech, a w 1976 roku sięgnął po srebro igrzysk olimpijskich w Montrealu. Został pierwszym bramkarzem w historii, który obronił dwa rzuty karne podczas jednych mistrzostw świata. Po meczu na Wembley w 1973 roku, zakończonym sensacyjnym remisem 1:1, nazwany „tym, który zatrzymał Anglię”. Obecnie znany z ostrego i zarazem barwnego języka, za pomocą którego najczęściej krytykuje PZPN (pracował w nim krótko w 2005 roku). Dwukrotnie rozwiedziony, obecnie jego trzecią żoną jest była mistrzyni Polski w tenisie stołowym Katarzyna Calińska. Ma dwie córki: 16-letnią Małgorzatę z trzeciego małżeństwa i 27-letnią Paulinę – z drugiego.

Więcej na temat: Wywiady Polska Ekstraklasa

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Śląsk Wrocław chce bramkarza. Grał już w Ekstraklasie Śląsk Wrocław chce bramkarza. Grał już w Ekstraklasie To może być nowy klub Marcina Cebuli w Ekstraklasie To może być nowy klub Marcina Cebuli w Ekstraklasie Śląsk Wrocław blisko transferu pomocnika. „Wszystko wynegocjowane” Śląsk Wrocław blisko transferu pomocnika. „Wszystko wynegocjowane” Wtedy selekcjoner Michał Probierz ogłosi powołania na EURO 2024 Wtedy selekcjoner Michał Probierz ogłosi powołania na EURO 2024 Kibice Radomiaka Radom z ostrym przekazem. „Nie chcemy cię tu. Wypierd****” Kibice Radomiaka Radom z ostrym przekazem. „Nie chcemy cię tu. Wypierd****” Mateusz Musiałowski może odejść z Liverpoolu Mateusz Musiałowski może odejść z Liverpoolu Legia Warszawa sfinalizowała głośny transfer. „Wszystko zostało dopięte” Legia Warszawa sfinalizowała głośny transfer. „Wszystko zostało dopięte”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy