Z transferu 38-latka do Ekstraklasy nic nie wyszło i należy tego żałować
2025-10-05 17:54:41; Aktualizacja: 1 godzina temu
Tego lata Radosław Majewski łączony był z transferem do Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Ostatecznie ofensywny pomocnik pozostał w Zniczu Pruszków i prezentuje się tam na tyle dobrze, że aż ciekawe byłoby zobaczyć, jak 38-latek spisywałby się w polskiej elicie.
W sobotę Znicz Pruszków niespodziewanie wygrał ze Śląskiem Wrocław 2:1, a autorem jednej z bramek był Radosław Majewski. Ofensywny pomocnik jest liderem drużyny, a w tym sezonie może pochwalić się bilansem siedmiu bramek oraz dwóch asyst po 11 kolejkach.
„Żałuję, że latem nie doszło do tego transferu do Ekstraklasy. Jestem bardzo ciekawy, jakby sobie poradził. W 1. lidze cały czas podnosi sobie poprzeczkę” - napisał na portalu X dziennikarz TVP Sport, Dominik Pasternak, i trudno jest się z nim nie zgodzić.
Żałuję, że latem nie doszło do tego transferu do Ekstraklasy. Jestem bardzo ciekawy, jakby sobie poradził. W 1. lidze cały czas podnosi sobie poprzeczkę. https://t.co/2iR9L0UfYF
— Dominik Pasternak (@Do_Pasternak) October 5, 2025Popularne
W poprzednim sezonie Majewski zapisał na swoim koncie siedem bramek i 11 ostatnich podań w 30 spotkaniach, czym przyciągnął uwagę beniaminka polskiej elity, Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Byłby to dla niego powrót do Ekstraklasy, w której rozegrał 173 spotkania, po sześciu latach - po raz ostatni występował w niej jako zawodnik Pogoni Szczecin w sezonie 2018/2019.
- Zacząłem otwierać się na ligę wyżej. Brzmi to dziwnie, wy w to nie wierzycie, ale ja też w to nie wierzyłem do wczoraj. Nagle coś się otwiera, rozmowy się zaczęły. Jakieś tam rozmowy są - mówił na początku czerwca 38-latek.
Ostatecznie ofensywny pomocnik jednak pozostał w swoim macierzystym klubie i przedłużył kontrakt do końca bieżącej kampanii.
Świetna dyspozycja Majewskiego nie do końca przekłada się na wyniki Znicza - klub z Pruszkowa po 12 kolejkach ma na koncie zaledwie dziewięć punktów, co oznacza przedostatnie miejsce w tabeli I ligi.