Zegar Jelenia tyka

Aguero, Nasri, Eto'o i Ireneusz Jeleń. Co ich łączy? Każdy z nich był ostatnio bohaterem jakiejś niekończącej się sagi transferowej. Nowe miejsce, nowe wyzwania i wielkie pieniądze. O to walczyli w tym okienku transferowym. Prawie każdemu już się to udało. No właśnie prawie..., gdyż nie można tego powiedzieć o Ireneuszu Jeleniu.

Jak wiemy Polak rozwiązał kontrakt z Auxerre, ale ze słów jego menedżera wynikało, że kłopotów ze znalezieniem nowego pracodawcy nie będzie. Jeleń "był już" w wielu klubach aż tu nagle na 3 dni przed zakończeniem okienka transferowego ... nadal gra z kolegami z podwórka na boisku przed domem w Cieszynie.

Wydaje się jednak, że i ta historia powinna się skończyć happy endem, gdyż mistrz Grecji - Olympiakos Pireus poważnie zainteresował się Polakiem. Dla Greków priorytetem był Vincenzo Iaquinta, ale wydaje się, że ten transfer nie dojdzie do skutku i wówczas działacze mistrza Grecji skoncentrują swoje działania na naszym napastniku.

Dla Jelenia byłaby to niesamowita okazja do ponownego pokazania się w Champions League, gdzie zmierzyłby się oko w oko m.in. z Wojtkiem Szczęsnym i jego Arsenalem a także naszą "kolonią" z Dortmundu. Przede wszystkim byłaby to jednak chyba wielka ulga, bo czasu naszemu napastnikowi nie zostało wiele i oby te informacje się potwierdziły, a nie był to tylko kolejny odcinek tej sagi transferowej, bo Franciszek Smuda nie powoła przecież na Euro 2012 chłopaka grającego na cieszyńskim podwórku. Chociaż kto wie? Ale chyba jednak lepiej mieć kolejnego Polaka w LM. Poczekajmy na oficjalne rozstrzygnięcia.