Željko Sopić „zmasakrował” kluczowego gracza Widzewa Łódź. „Wrzucił go do kosza, dosłownie”
2025-08-28 08:35:16; Aktualizacja: 1 godzina temu
Kadencja Željko Sopicia w Widzewie Łódź nie potrwała długo. Pozostawił on po sobie słabe wyniki i bardzo złą atmosferę w szatni. Po rozstaniu z ulgą odetchnie kapitan Bartłomiej Pawłowski, który nie miał łatwego życia pod wodzą chorwackiego szkoleniowca. Na kanale Sektor Widzew Bartłomiej Stańdo odsłonił kulisy pewnej sytuacji z szatni w trakcie meczu z Wisłą Płock.
Oczekiwania wobec chorwackiego szkoleniowca były naprawdę duże. Wydawało się, że po wzmocnieniu składu jakościowymi zawodnikami poprowadzi on Widzewa do świetnych wyników. Tak się jednak nie stało.
Kadencja Sopicia potrwała dokładnie 161 dni. Zakończyła się po porażce w ramach szóstej kolejki Ekstraklasy z Pogonią Szczecin. Już wcześniej informowano, że nad 51-latkiem zbierają się ciemne chmury. Oprócz wyników nie pomagały mu publiczne, nasycone krytyką pracodawców, wypowiedzi.
Chorwat pozostawił łodzian na dziewiątej pozycji w tabeli z zaledwie siedmioma punktami na koncie. Jak się okazuje, to najmniejszy problem. Jego rządy znacznie pogorszyły atmosferę w szatni.Popularne
Bartłomiej Stańdo na kanale Sektor Widzew odsłonił kulisy pracy Sopicia. Jeden fragment dotyczy zachowania wobec kapitana drużyny, Bartłomieja Pawłowskiego.
- Możemy porozmawiać o piłkarzu, który raczej z bramkarzem Widzewa (Rafałem Gikiewiczem - dop. red.) nie miał po drodze, no najlepszymi przyjaciółmi nie byli, a w sytuacji znaleźli się podobnej. Mowa o kapitanie tego zespołu, Bartłomieju Pawłowskim. W meczu z Wisłą Płock został zdjęty w przerwie, a w szatni zmasakrowany przez trenera. Choćby sytuacja z tablicą taktyczną. Na tablicy było jedenaście magnesów. Sopić wziął ten odpowiadający Pawłowskiemu, popatrzył na niego i powiedział: „Szansa była, szansa poszła”. I wrzucił Pawłowskiego do kosza, dosłownie. Czy wycieranie podłogi autorytetem kapitana i jednej z najważniejszych postaci klubu to dobry sposób na budowanie autorytetu w szatni? [...] Nie przypominam sobie, by aż tak wielu ludzi mówiło, że jest aż tak słaba atmosfera - ujawnił dziennikarz.
Pawłowski wrócił do Widzewa w 2022 roku. Z miejsca stał się nie tylko ważną postacią na boisku, ale i w szatni. Podczas rozgrywek 2023/2024 zanotował dziewięć bramek i pięć asyst. Niestety, z powodu bardzo poważnej kontuzji stracił w zasadzie cały następny sezon.
W trwającej kampanii pojawił się na murawie trzykrotnie - tylko raz, we wspomnianym spotkaniu z Wisłą, od pierwszych minut.