Złe wieści z obozu Legii Warszawa. „Trzeba będzie z pół roku na niego poczekać”

2025-09-19 10:22:04; Aktualizacja: 2 godziny temu
Złe wieści z obozu Legii Warszawa. „Trzeba będzie z pół roku na niego poczekać” Fot. FotoPyK
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Czarna eLka [YouTube]

Legia Warszawa przed starciem z Rakowem Częstochowa poinformowała o kontuzji Henrique Arreiola, który prezentował się coraz lepiej i przygotowywał się do debiutu. Złe wieści w sprawie Portugalczyka przekazał Marcin Szymczyk w programie „Czarna eLka”.

O transferze defensywnego pomocnika z Santa Cruz dowiedzieliśmy się dopiero, gdy wszystko było niemal dopięte na ostatni guzik. Henrique Arreiol, wychowanek akademii Sportingu i były zawodnik pierwszej drużyny lizbońskiego klubu, uchodzi za piłkarza z dużym potencjałem. Na Łazienkowską trafił, by wreszcie grać regularnie.

Portugalczyk krok po kroku wprowadzany był do zespołu Edwarda Iordănescu, a jego dobra postawa na treningach dawała realną szansę debiutu. Spotkanie z Rakowem Częstochowa wydawało się ku temu idealną okazją.

Niestety, środowy komunikat wykluczył możliwość premierowego występu.

„Henrique Arreiol podczas jednego z treningów nabawił się urazu mięśnia tylnej części uda, który wymaga przerwy w grze. Szacowany czas jego powrotu do pełnej dyspozycji to około dwa miesiące.

Zawodnik rozpoczął rehabilitację przy wsparciu sztabu medycznego klubu” - przekazał w oficjalnym komunikacie stołeczny klub.

20-latek wznowi więc treningi pod koniec roku. Trochę czasu zabierze mu powrót do optymalnej dyspozycji. Biorąc pod uwagę jeszcze intensywny moment sezonu i rywalizację w składzie, moment debiutu odsunął się najpewniej bardzo mocno. 

- Trochę mi go szkoda. Od początku usłyszałem, że na debiut będzie musiał trochę poczekać. Z treningu na trening wyglądał coraz lepiej. W zeszłym treningu robiło wrażenie jak łatwo sobie radzi, jak porusza się z piłką. Wydawało się, że jest coraz bliżej tego debiutu. Był chwalony przez sztab szkoleniowy. Wiadomo, pech. Kontuzja, która wyklucza go na dwa miesiące, czyli do końca roku. Szkoda, bo wydawało się, że jest coraz bliżej. Mocno się oddalił. Zakładam, że trzeba będzie z pół roku poczekać, by zobaczyć go w pierwszym składzie - powiedział w programie „Czarna eLka” Marcin Szymczyk.