Przed nami finał Pucharu Polski. Przed szansą na sięgnięcie po niego trzeci raz z rzędu stanie Raków Częstochowa, który liczy na zakończenie sezonu z potrójną koroną.
Podopieczni Marka Papszuna stoją dodatkowo o krok od zdobycia mistrzostwa kraju, wyprzedzając drugą Legię Warszawa jedenastoma punktami. Przewaga znaczna, lecz podczas ostatniej bezpośredniej konfrontacji to wicelider zaprezentował się o wiele lepiej.
„Legioniści” wygrali wówczas na Łazienkowskiej 3:1, wyraźnie dominując nad wyżej notowanym rywalem. Oczywiście, fakt ten zwiększa emocje przed dzisiejszym finałem na PGE Narodowym.
Stoper Rakowa Częstochowa twierdzi, że chęć rewanżu za kwietniową porażkę to dodatkowa motywacja.
- My jako zawodnicy wiemy, jaki to mecz, o co gramy. Trzeci raz z rzędu jesteśmy tutaj. Chcemy wygrać, zrewanżować się Legii za ostatnią porażkę i jesteśmy gotowi. Ta porażka nie siedzi nam w głowach. Pokazaliśmy w lidze, że umiemy grać po tej porażce. Ona jest tutaj z nami, ale jako dodatkowa motywacja dla nas, nie coś, co nas wybija z rytmu. Tak samo jak oni u nas przegrali pierwszy mecz w tym sezonie w lidze i nie miało to wpływu na mecz w Warszawie. Wiemy, jak to się skończyło. U nas jest takie samo nastawienie – był mecz, analizowaliśmy go. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na ten rewanż - tłumaczył 28-latek.
- Porażka z Legią w Warszawie w nas nie siedzi. Pokazaliśmy, że umiemy grać po stracie punktów przy Łazienkowskiej. To dodatkowa motywacja, a nie coś, co wybija nas z rytmu. Analizowaliśmy kwietniowy występ, jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na rewanż.
Początek meczu o godzinie 16:00.