Anthony Martial przeżywa jeden z najtrudniejszych momentów w swojej dotychczasowej karierze. Niezadowolony z pozycji w Manchesterze United zdecydował się w zimie na wypożyczenie do Sevilli. Tam miał zaznać regularnych występów i ponownie cieszyć się grą w piłkę.
Na przeszkodzie Francuzowi stanął drobny uraz mięśnia, którego doznał na chwilę po przenosinach do Hiszpanii. Utrudniło mu to aklimatyzację, lecz finalnie przebił się do wyjściowej jedenastki. Dotychczas zaliczył w barwach Sevilli dziesięć występów, a w jednym z nich zdobył bramkę.
Oczekiwania względem Martiala były jednak zdecydowanie większe. Kibice spodziewali się, że wzniesie drużynę na wyższy poziom i stanie się liderem ofensywy. Pod tym względem jego transfer do Sevilli można traktować jako spore rozczarowanie.
26-latek cieszy się grą w klubie z Andaluzji, jednak jest świadomy, że po sezonie czeka go powrót do Manchesteru United.
- Przyszedłem tutaj, aby znów cieszyć się futbolem po tym jak przez długi okres nie grałem. Wiem, że stać mnie na grę na wyższym poziomie i ciężko na to pracuję. Najpierw przytrafiła się mi kontuzja, później doszedł okres adaptacji w nowym klubie i nowym mieście. Nie było też łatwo przez barierę językową.
- To bardzo skomplikowane, abym kontynuował tutaj moją karierę. Teraz o tym nie myślę. Przyszedłem tutaj, wiedząc, że będę grał przez sześć miesięcy, a później na pewno wrócę do Manchesteru United – zdradził Martial.
30-krotny reprezentant Francji może upatrywać swoje nadzieje w tym, że wkupi się w łaski nowego menedżera „Czerwonych Diabłów”. W innym wypadku ponownie będzie naciskał na zmianę pracodawcy.