Około rok temu lub wcześniej większości kibiców Arsenalu nie mieściło się w głowie, że sprowadzony na The Emirates latem 2019 roku z AS Saint-Étienne za 30 milionów euro piłkarz będzie grał pierwsze skrzypce w linii obrony zespołu. Wskazywał na to chociażby sezon 2020/2021, kiedy trener Mikel Arteta przymierzał go do pierwszej drużyny, lecz skończyło się na dwóch występach w Pucharze Ligi Angielskiej i zesłaniu do rezerw.
„Kanonierzy” szybko znaleźli mu inne miejsce do rozwoju. Na wiosnę wypożyczyli go do OGC Nice, a później ponownie do jego ojczyzny, gdzie eksplodował swoją formą w Olympique'u Marsylia na tyle, że został ogłoszony najlepszym młodym zawodnikiem w Ligue 1.
Ekipa ze Stade Vélodrome starała się przekonać Arsenal do sprzedaży zawodnika za odpowiednią cenę, jednak Arteta zdecydował się dać mu prawdziwą szansę na wcielenie się do kadry. Stoper wykorzystuje ją znakomicie.
To właśnie między innymi dzięki jego postawie w defensywie oraz stwarzaniu dużego zagrożenia w polu karnym rywala przy stałych fragmentach londyńczycy nieustannie plasują się na fotelu lidera Premier League. Sam Saliba na swoim koncie dopisał dwa trafienia i jedną asystę.
21-latek jest obecnie niekwestionowanym zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Nieoficjalnie już wiadomo, że działacze zdecydowali się uruchomić zapis kontrakcie automatycznie przedłużający współpracę o dwanaście miesięcy.
Od teraz Arsenal nie musi się martwić o to, że Saliba po Nowym Roku pozwoli sobie na swobodne przebieranie w ofertach innych interesantów. Na mocy uruchomionej klauzuli kontrakt obowiązuje do połowy 2024 roku.
Ornstein nadmienił także, że wkrótce zostaną zainicjowane rozmowy w kwestii odświeżenia warunków umowy.