Były pomocnik Arsenalu i Realu Madryt zasilił niedawno Orlando City na zasadzie wolnego transferu po tym, jak skończyła się jego przygoda z Cruzeiro.
Jak się jednak okazuje, przenosiny do MLS nie były jedynym krokiem, jaki mógł podjąć. W styczniu, jeszcze przed zwolnieniem Julena Lopeteguiego, w swoich szeregach widziało go Porto. Poza tym po podpis Brazylijczyka zgłosiły się Sevilla i Olympique Lyon.
- Prowadziłem zaawansowane rozmowy z Porto, jednak zmienili trenera, dlatego negocjacje przerwano. Otrzymałem ponadto możliwość powrotu do Malagi, ale wewnętrzna sytuacja klubu sprawiła, że i tu nie osiągnęliśmy porozumienia. Rozmawiałem również z Sevillą, a w ostatniej chwili pojawiła się opcja z Lyonem. To była ciekawa propozycja, ale wszystko działo się ostatniego dnia okna, natomiast trener nie chciał zaburzyć relacji w zespole transferem na ostatnią chwilę - mówi Baptista.