Powołanie Daniego Alvesa na turniej w Katarze nie spotkało się z pozytywnym odbiorem. Selekcjoner Tite zebrał od krajowej prasy spore cięgi. 61-latek bronił zażarcie swojej decyzji, zapewniając, że piłkarz UNAM Pumas, mimo zaawansowanego wieku, nadal posiada liczne atuty.
Brazylijczyk na meksykańskiej ziemi występuje od końcówki lipca bieżącego roku. Przygodę tę trudno uznać, jak na razie, za przesadnie udaną. Wychowanek EC Bahia w bieżącej kampanii pojawiał się na murawie 13-krotnie, notując w tym czasie cztery finalne podania.
Niestety, na wskutek kontuzji kolana nie grał w piłkę od września, jadąc na Mistrzostwa Świata bez rytmu meczowego.
Dani Alves zaznaczył swoją obecność na bliskowschodnim mundialu. Prawy wahadłowy rozegrał całe spotkanie przeciwko Kamerunowi w ostatniej kolejce fazy grupowej. Trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów wyprowadził swoich kolegów na boisko z opaską kapitańską.
Finalnie podopieczni Tite w dość eksperymentalnym składzie przegrali z afrykańskim rywalem 0:1. Porażka ta nie miała większego znaczenia, gdyż ekipa z Ameryki Południowej już wcześniej zapewnili sobie awans. Piątkowy wieczór na Lusail Iconic Stadium miał jednak jednego bohatera – Daniego Alvesa.
Była gwiazda „Dumy Katalonii” pojawiła się na boisku w wieku dokładnie 39 lat i 210 dni, stając się najstarszym Brazylijczykiem, który wystąpił na Mistrzostwach Świata.
Wcześniej przez 56 lat rekord ten należał do Djalma Santosa. Legenda Palmeiras w wieku 37 lat wystąpiła na mundialu w 1966 roku.