Obecny sezon nie układa się dla Barcelony po jej myśli. Od dwóch dni wiadomo, że zespół tym razem nie sięgnie po mistrzostwo Hiszpanii. Jakby tego było mało, sztab szkoleniowy musi borykać się z wieloma kontuzjami, co może być kluczowe w kontekście Ligi Mistrzów.
Rezerwy Barcelony walczą natomiast o awans na zaplecze LaLigi. Problemy kadrowe powodują jednak, że piłkarze tej drużyny są powoływani na mecze „jedynki”.
Wyjątkowa sytuacja wymaga zatem interwencji. O komentarz w sprawie poproszony został trener „Dumy Katalonii”, Quique Setién.
- W tym momencie Ansu Fati, Riqui Puig i Araújo są zawodnikami pierwszej drużyny. Musimy na pewno pomyśleć, co dalej, ale ewidentnie mamy problem. Łącznie z nimi mam w kadrze piętnaście osób, a zmiany są tylko trzy. Jesteśmy zainteresowani tym, by rezerwy zaliczyły awans, ale musimy myśleć o czymś ważniejszym - wyznał.
- Możemy założyć, że oni jadą grać z rezerwami, ale trzeba brać pod uwagę fakt, że gramy w Lidze Mistrzów i musimy być konsekwentni. Przeciwko Napoli znowu zagramy osłabieni. Nie można pozwolić sobie na więcej strat. Zrobimy to, co najlepsze dla klubu - dodał.
Barcelona B powalczy o awans do Segundy z rezerwami Realu Valladolid.