Gospodarze bez wątpienia zaprezentowali się lepiej od lidera rozgrywek przez większą część spotkania. Kropkę nad „i” ekipa Mikela Artety postawiła w drugiej połowie po fatalnym błędzie Virgila van Dijka do spółki z Allisonem wykorzystanym przez Gabriela Martinellego oraz świetnej indywidualnej akcji w wykonaniu Leandro Trossarda.
Kończący współpracę z „The Reds” szkoleniowiec w pomeczowej konferencji uznał wyższość przeciwnika, natomiast jego zastrzeżenia budziła praca głównego arbitra. Zdaniem 56-latka, nie popisał się on przy podejmowaniu kluczowych decyzji.
– Wiele rzeczy było tego dnia przeciwko nm. Ten sam sędzia dał mi czerwoną kartkę w meczu z Manchesterem City za sytuację rodem z wrestlingu między Bernardo Silvą a Mo Salahem. Dziś ta sama sytuacja miała miejsce z udziałem (Diogo) Joty, ale nie było napomnienia.
– Później nie dowierzałem, jak podarował drugą żółtą kartkę (Ibrahimowi) Konaté za uwieszenie się na (Kaiu) Havertzie. Gabriel (Magalhães) zrobił to samo z (Darwinem) Núñezem, i to bez żółtej kartki.
– Gratulacje dla Arsenalu, bo nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Bardzo chciałbym oglądać ten mecz dłużej przy stanie 1:1, bo w pewnym momencie znaleźliśmy sposób, aby wrócić do gry. Nie oddaliśmy celnego strzału, ale mieliśmy gola.
– Nasi rywale zdobywali bramki i w wielu aspektach byli lepsi od nas. Musimy grać lepszą piłkę, to oczywiste. Czy należała nam się czerwona kartka? Nie mam pewności, ale nawet bez niej przegrywaliśmy 1:2 z jednym celnym uderzeniem na bramkę – podsumował.
Rezultat na The Emirates spowodował, że przewaga Liverpoolu nad „Kanonierami” stopniała z pięciu do dwóch punktów.