Liga Mistrzów: PSG - Bayern Monachium, czyli starcie dominatorów krajowego podwórka [przewidywane składy, kogo brakuje, gdzie oglądać]

Karol Brandt
Źródło: Transfery.info

Już w niedzielę dojdzie do wielkiego finału Ligi Mistrzów, w którym Paris Saint-Germain zmierzy się z Bayernem Monachium. Będzie to starcie dwóch z pozoru różniących się od siebie diametralnie klubów, a pierwszy gwizdek wybrzmi punktualnie o godzinie 21:00.

Paryżanie przez fazę grupową przeszli jak burza, tracąc raptem dwie bramki - obie w rywalizacji z Realem Madryt. Nawet wówczas, kiedy „Los Blancos” prowadzili już 2:0, ekipa z Francji zdołała odwrócić losy rywalizacji i ostatecznie zremisowała 2:2. W efekcie podopieczni Thomasa Tuchela w 1/8 finału zameldowali bez żadnego problemu.

Na tym etapie rozgrywek ich formę miała sprawdzić Borussia Dortmund, a więc były pracodawca szkoleniowca związanego obecnie z PSG. Istotnie, w pierwszym meczu mistrzowie Francji odczuli spory opór ze strony Niemców i finalnie zeszli z boiska pokonani. W rewanżu jednak wygrali, meldując się w fazie ćwierćfinałowej.

Tam los skojarzył ich z Atalantą, czyli jedną z najładniej grających dla oka drużyn w Europie. Nie dziwi więc fakt, że większość postronnych kibiców wspierała bergamczyków. Na niewiele się to zdało, bo to Neymar i spółka byli w tym spotkaniu górą.

Półfinał to już dobrze wszystkim znana historia i pewna wygrana 3:0 z RB Lipsk. Dodajmy, że również i tym razem Tuchelowi wróżono potknięcie, a w wielkim finale wielu obserwatorów widziało już „Byki”. Stało się jednak inaczej. Teraz niemiecki szkoleniowiec, na kilka dni przed swoimi 47. urodzinami, może sięgnąć po upragniony przez wszystkich na Parc des Princes puchar Ligi Mistrzów.

Bayern Monachium, który podobnie jak ekipa znad Sekwany, bez żadnego trudu wyszedł z grupy, zrobi jednak wszystko, aby do tego nie dopuścić. Bawarczycy mogą poszczycić się jeszcze lepszym bilansem, bowiem sześciu zwycięstw w sześciu rozegranych spotkaniach, a mimo to, gdy trafili oni w pierwszej rundzie fazy pucharowej na Chelsea, pojawiły się głosy zwątpienia.

Tymczasem zwycięstwa 3:0 i 4:1 pokazały, że nie bez kozery „Gwiazda Południa” co roku jest typowana do końcowego triumfu w rozgrywkach. W ćwierćfinale Niemcy i tak musieli wysłuchiwać, jakim to gigantem europejskiego sportu jest FC Barcelona. Wszyscy jednak pamiętamy jak to się skończyło, a wynik 8:2 jest odpowiedzią na wszelakie pytania.

Na ostatnim etapie monachijczyków zatrzymać miał Olympique Lyon, lecz, mimo ogromnego szacunku do „Les Gones”, szanse na to były znikome. Oczywiście, Francuzi doskonale weszli w ten mecz, ale ostatecznie to Bayern zdobył trzy bramki i cieszył się z awansu.

W efekcie już w niedzielę po przeciwnych stronach ringu spotkają się dwie drużyny, które niekoniecznie, według różnych opinii, miały się w nim znaleźć. Z jednej strony liczono na pełen romantyzm i awans do niego Atalanty, z drugiej na osłodę gorzkiego sezonu w wykonaniu Barcelony. Koniec końców niewiele z tego wyszło, ale i tak nie ma co narzekać.

Wszak w finale obejrzymy rywalizację drużyn, które, jak by się wydawało, różnią się od siebie diametralnie. Jeśli jednak spojrzymy na ich poczynania na krajowym podwórku, dojdziemy do wniosku, że to starcie dwóch dominatorów.

Osiem triumfów z rzędu w Bundeslidze kontra trzy w Ligue 1, do tego puchary i superpuchary kraju, a i tak języczkiem uwagi jest Champions League. Mimo wszystko są pewne różnice.

Dla przykładu: pozyskanie Kyliana Mbappé i Neymara kosztowało PSG więcej niż 23 zawodników z kadry Bayernu Monachium (sic!). Z drugiej strony „Gwiazda Południa” ma w swojej klubowej gablocie pięć Pucharów Europy, a paryżanie żadnego.

Kiedy jednak w niedzielę sędzia da znak do rozpoczęcia zawodów, liczyć będzie się tylko to, co tu i teraz. Wszystkie statystyki i wyliczenia zejdą na bok. Kluczowa może okazać się dyspozycja dnia oraz indywidualności, a tych po obu stronach nie brakuje. By nie być gołosłownym - Lewandowski, Neymar, Gnabry, Mbappé, Davies, Di María…

***

Przewidywane składy:

PSG: Rico, Kehrer, Silva, Kimpembe, Bernat, Herrera, Marquinhos, Paredes, Di María, Neymar, Mbappé.

Nieobecni: Navas (kontuzja).

Występ pod znakiem zapytania: Gueye, Kurzawa, Verratti (problemy zdrowotne).

Bayern: Neuer, Kimmich, Süle, Alaba, Davies, Goretzka, Thiago, Gnabry, Müller, Perišić, Lewandowski.

Nieobecni: brak.

Występ pod znakiem zapytania: Boateng (problemy zdrowotne).

Gdzie obejrzeć mecz?

Transmisję przeprowadzą stacje Polsat Sport Premium 1 i TVP 1.

***
Starcia finałowe żądzą się swoimi prawami, dlatego niezwykle trudno przewidzieć jest końcowy wynik. Rozsądek podpowiada, że po puchar sięgnie Bayern, który jest o wiele bardziej doświadczonym klubem w europejskich pucharach. Musimy jednak pamiętać o sile ognia PSG i ogromnej presji na zwycięstwo, tak wyczekiwane przez katarskich właścicieli. To wszystko złączone ze sobą nie może skończyć się inaczej, jak znakomitym spotkaniem o miano najlepszego zespołu na Starym Kontynencie w sezonie 2019/2020.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery „Fryzjer nadal żywy”, „Coś obrzydliwego”. Rzut karny dla Legii Warszawa wzbudził spore poruszenie [WIDEO] Robert Lewandowski otrzyma Złotą Piłkę?! Polak zdradził możliwy scenariusz Ich pozostanie w Barcelonie nie jest pewne?! Padły cztery nazwiska Zmiana w ostatniej chwili. Legia Warszawa z roszadą w składzie tuż przed meczem ze Stalą Mielec Piłkarz Zagłębia Lubin imponuje na wiosnę [WIDEO]. Te liczby wyglądają naprawdę dobrze Premier League: Składy na Tottenham - Arsenal [OFICJALNIE] Zdobył prawie 30 bramek w tym sezonie, odejdzie za 80 milionów euro?

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy