"The Special One" domaga się od sędziów położenia większego nacisku na bezpieczeństwo zawodników. Według Portugalczyka brak właściwej reakcji na brutalne zagrania piłkarzy innych drużyn spowoduje, że utalentowany Belg opuści Premier League. Zdaniem menedżera, taka postawa wynika z niechętnego nastawienia środowiska piłkarskiego do jego drużyny.
Mourinho uważa, że w dzisiejszym meczu z Tottenhamem "The Blues" powinni otrzymać rzut karny po zagraniu ręką w polu karnym przez Jana Vertonghena. Podczas meczu "Mou" domagał się też czerwonej kartki dla Federico Fazio za brutalny faul na Edenie Hazardzie.
W pomeczowej wypowiedzi szkoleniowiec nieco złagodził swoje osądy, ale nie szczędził słów krytyki adresowanych do arbitra dzisiejszego spotkania Phila Dowda.
- Hazard, szczery jak zawsze, powiedział mi, że w jego opini to zagranie nie było faulem i nie zasługiwało na czerwoną kartkę. Przyjąłem to, jednak nie zmienia to faktu, że pan Dowd był zbyt wolny, by śledzić ruch graczy - był 40 metrów od miejsca faulu, ale podjął właściwą decyzję. Jednak przy zagraniu ręką był 10 metrów od zdarzenia i nie przyznał nam rzutu karnego - a to był kluczowy moment gry - stwiedził Mourinho.
Menedżer Chelsea obawia się jednak o przyszłość Edena Hazarda. Według Mourinho Belg wciąż pada ofiarą brutalnych fauli, a sędziowie nie potrafią temu zapobiec.
- Będziemy robić to co robimy, nawet teraz, wiedząc oczywiście, że w 20 meczach ligowych ten najbardziej ofensywny zespół w lidze, z kilkoma kreatywnymi zawodnikami w ataku miał podyktowane zaledwie dwa rzuty karne. Ponadto uważam, że każdy człowiek, który w tym kraju kocha piłkę nożną, powinien kochać Edena Hazarda. Jeśli sędziowie nie zastosują kar współmiernych do przewinień, by chronić zawodników - któregoś dnia Eden Hazard nas opuści.
- Naliczyłem już z dziesięć brutalnych fauli przeciwko niemu. Oni kopią go i kopią, a on i tak jest na to odporny. Gdy jest w formie, to sprawia dużo problemów obrońcom, ale to już jest inna kwestia - powiedział portugalski szkoleniowiec.