Bayern Monachium w ostatnim czasie wyeliminował z Ligi Mistrzów PSG, co wydawało się dawać kredyt zaufania trenerowi Julianowi Nagelsmannowi. W ostatnich miesiącach bowiem sporo mówiło się, że posada 35-latka jest chwiejna.
O ile w europejskich pucharach prowadzony przez niego zespół był bezbłędny, o tyle zdecydowanie gorzej radził sobie na szczeblu Bundesligi. Ostatnio przecież przegrał z Bayerem Leverkusen (1-2) i stracił prowadzenie w tabeli.
1 kwietnia dojdzie do hitowego starcia pomiędzy Bayernem Monachium a Borussią Dortmund. „Bawarczycy” nie mogą pozwolić sobie na potknięcie i z podobnego założenia wychodzą w klubie.
Z tego powodu doszło do wewnętrznych rozmów, z których wynikł wniosek, że trzeba Nagelsmanna zwolnić.
Na jego następcę nie trzeba jednak zbyt długo czekać, bo został nim Thomas Tuchel. Niemiec parafował z nowym pracodawcą kontrakt, który będzie ważny do 30 czerwca 2025 roku.
Nieoficjalnie mówi się, że przekonał on do siebie działaczy przede wszystkim pomysłem rozwoju drużyny. Dodatkowo sprawiał wrażenie wyjątkowo zmotywowanego.
Bayern uprzedził tym samym konkurencję, bo 49-latka łączono też z Realem Madryt i Tottenhamem.
Dla Tuchela jest to powrót na ławkę trenerską po ponad pół roku. Na początku wrześnie zwolniono go z Chelsea, a jego miejsce zajął Graham Potter.
Poza prowadzeniem „The Blues” Niemiec pracował jeszcze w swojej karierze w PSG oraz Borussii Dortmund.
Debiut szkoleniowca nastąpi 1 kwietnia, a rywalem w ramach Bundesligi będzie właśnie BVB.