Lech Poznań w sobotę mierzył się z Rakowem Częstochowa w ramach Superpucharu Polski (0-2), a już we wtorek mistrza Polski czeka rewanżowe spotkanie w ramach pierwszej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów przeciwko Karabachowi Agdam.
Kiedy te ekipy mierzyły się ze sobą po raz pierwszy w stolicy Wielkopolski, lepsza okazała się drużyna „Kolejorza”, która pokonała rywala w stosunku 1-0. Gola na wagę triumfu strzelił Szwed Mikael Ishak.
Teraz podopiecznych Johna van den Broma czeka trudna przeprawa w Azerbejdżanie. Ekipa Holendra musi radzić sobie bez kilku ważnych ogniw, o czym poinformował on sam na przedmeczowej konferencji prasowej.
- Po Superpucharze Polski mamy trzech zawodników z kłopotami zdrowotnymi, a są nimi Afonso Sousa, Dani Ramírez oraz Adriel Ba Loua. Do dyspozycji mam jednak osiemnastu zawodników z pola oraz trzech bramkarzy, a to wystarczająca liczba, by przystąpić do meczu rewanżowego. Po pierwszym spotkaniu mamy dużo pewności siebie, bo pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Wtorkowa potyczka z Karabachem to jednak zupełnie inne wyzwanie, ale mam nadzieję, że sobie poradzimy - powiedział.
Holender zdaje sobie sprawę z siły rywala.
- Remis da nam oczywiście awans, ale nie możemy tak podchodzić do tego meczu, bo zostaniemy szybko ukarani. Wiemy, że Karabach to świetny zespół, co pokazali w Poznaniu. Tam każdy zawodnik może zdobyć gole. Nie możemy zostawiać im wolnych przestrzeni. Tydzień temu graliśmy z kontrataku, teraz może być inaczej - dodaje.
Początek wtorkowej rywalizacji pomiędzy Karabachem Agdam a Lechem Poznań o 18:00.