12 miesięcy temu przeprowadzka środkowego pomocnika do Realu Madryt była niemal przesądzona. Piłkarz był zdecydowany, a klub z Hiszpanii miał jasny plan, co do Francuza. „Królewscy” chcieli wypożyczyć wtedy 17-letniego Eduardo Camavingę do innej drużyny w celu przystosowania go do gry w nowej lidze.
Pandemia koronawirusa i jej przykre skutki sparaliżowały jednak działania ówczesnego mistrza Hiszpanii, który musiał wycofać się z angażu nie tylko gracza Stade Rennais, ale i Kaia Havertza.
Dziś, po nieco słabszym sezonie niż poprzedni, Eduardo Camavinga wszedł w ostatni rok kontraktu i wciąż nie wiadomo, jaka będzie jego przyszłość. Nicolas Holveck, dyrektor generalny klubu, stawia sprawę jasno: albo strony przedłużą współpracę, albo będą musiały się rozstać i to już tego lata.
– Jednym z naszych priorytetów jest zmniejszenie liczby członków drużyny. Mamy zbędnych ośmiu lub dziewięciu zawodników. Ogromne znacznie ma również Eduardo, wszystko jest jeszcze sprawą otwartą. Bierzemy pod uwagę odejście lub przedłużenie kontraktu. Mówimy o dużym transferze. Nie odejdzie za darmo. Odbyliśmy wiele rozmów, ale nic nie zostało zrobione w jedną lub drugą stronę – wyznał w programie „RMC Football Show”.
Jeszcze jakiś czas temu mówiło się o transferze bliskim kwocie stu milionów euro. Dziś wszystko zmierza do operacji o połowę niższej, a nie brakuje spekulacji o możliwości zakontraktowania gracza już za 30 milionów euro.
– Ustalenie ceny minimalnej na tym nietypowym rynku byłoby czymś zarozumiałym. Pewne jest to, że ma on określoną wartość – zapewnił Holveck.
Camavinga jak dotąd w koszulce czerwono-czarnych wystąpił 82 razy, zdobył dwie bramki i posłał pięć ostatnich podań.
Aktualnie najwięcej mówi się o wyjeździe do Premier League lub dołączeniu do Paris Saint-Germain.