Sonny Kittel latem przychodził do Rakowa Częstochowa z jasną misją - zastąpić pod Jasną Górą poważnie kontuzjowanego Iviego Lopeza.
Choć wskoczył do drużyny z marszu, to jego pierwsze podrygi pozwalały sądzić, że będzie wielkim wzmocnieniem zespołu Dawida Szwargi.
Jego cudowne trafienie z Karabachem okazało się kluczowe w kontekście późniejszego awansu do europejskich pucharów.
Pozytywne momenty w wykonaniu 31-latka można jednak policzyć na palcach jednej ręki, dlatego narastała w nim frustracja.
Jeszcze w październiku pojawiły się wieści, że Kittel nie czuje się w Polsce zbyt dobrze i w zimie może zmienić barwy. Wówczas jednak nastroje tonował Dawid Szwarga.
Choć strony miały dać sobie czas, to ostatecznie zabrakło cierpliwości.
Ofensywny pomocnik w ostatnich dniach opuścił tureckie zgrupowanie Rakowa Częstochowa. Wszystko po to, by udać się do Australii. Tam przeszedł testy medyczne przed transferem do Western Sydney Wanderers.
Te wypadły śpiewająco i transakcja doszła do skutku.
Kittel przenosi się do tej ekipy w ramach wypożyczenia do 30 czerwca 2024 roku.
- Od czasu mojego dołączenia do Rakowa odbyliśmy z Sonnym wiele rozmów o jego oczekiwaniach i o tym, jak my jako klub widzimy jego przyszłość. Obie strony były otwarte na zmianę. Teraz pojawiła się okazja do tego, by Sonny zmienił klub do lata, a on wyraził przekonanie, że chce z niej skorzystać i wylecieć do Australii razem z rodziną. Zgodziliśmy się na to i zaakceptowaliśmy ofertę wypożyczenia. Dziękujemy Sonny'emu za występy w pierwszej części sezonu, a szczególnie za pamiętną bramkę z Karabachem, która dała nam tyle radości - stwierdził dyrektor sportowy, Samuel Cardenas.
Od początku pobytu w Polsce Kittel zanotował 22 spotkania, w których strzelił cztery gole i miał asystę.
Western Sydney Wanderers zajmuje obecnie czwartą pozycję w A-League, do liderującego Wellington Phoenix tracąc cztery punkty.