Aktualnie trwające zgrupowanie reprezentacji Francji miało być szansą dla Samuela Umtitiego na odzyskanie zaufania selekcjonera Didiera Deschampsa. W związku z poważną kontuzją Aymerica Laporte defensor Barcelony otrzymał powołanie w trybie awaryjnym, lecz na niewiele się zdała jego pomoc, ponieważ sam doznał urazu. FFF wydało komunikat, w którym poinformowano, że gracz nie jest zdolny do gry w meczu z Andorą, który odbędzie się już we wtorek.
Umtiti tym razem doznał kontuzji stopy. Nie wiadomo, na ile jest ona poważna, ponieważ po wstępnych badaniach francuscy lekarze uznali, że najlepiej będzie odesłać piłkarza z powrotem do Barcelony, by to klubowi medycy dokładniej ocenili jego stan zdrowia. Na Camp Nou obawiają się jednak, że to początek nowych problemów zawodnika.
„Sport” przypomina, że wszystko zaczęło się przed mundialem w Rosji. Piłkarz narzekał wtedy na dyskomfort w kolanie związany z wcześniejszą kontuzją, lecz mimo to zdecydował się zagrać na turnieju. Łącznie na rosyjskich boiskach pojawił się sześć razy i z każdym kolejnym meczem musiał koncentrować się nie tylko na walce z przeciwnikami, ale także z bólem.
- Podczas Mistrzostw Świata musiałem wywierać presję na moim kolanie, ale dzięki temu jestem teraz mistrzem świata. W życiu trzeba podejmować decyzje, a ja podjąłem właśnie taką. I jej nie żałuję - stwierdził Umtiti. Konsekwencje tej decyzji są jednak również negatywne i co gorsza, gracz odczuwa je do dziś.
Od tamtej pory kontuzja co jakiś czas o sobie przypomina, przez co Francuz musiał kilkukrotnie pauzować w zeszłym sezonie. Sytuacji nie poprawia fakt, iż nie wyraził zgody na operację, ponieważ uznał, że ta wykluczyłaby go z gry na dłuższy okres. W zamian za to skorzystał z alternatywnego leczenia w Katarze, które przynosi jednak krótkotrwałe efekty.