To właśnie Bechler jako pierwszy wypuścił konkretne informacje dotyczące hitowych przenosin Brazylijczyka z Barcelony do Paryża. Początkowo nikt oczywiście nie wierzył w możliwość przeprowadzenia transferu. Koniec końców okazało się jednak, że dziennikarz Esporte Interativo się nie mylił.
- Wszystko zaczęło się 17 lipca od
doniesień, że Neymar nie jest szczęśliwy w Katalonii. Nie
widziałem informacji przekazanej przez Chuteira FC na temat tego, że
PSG czeka na „zielone światło” od samego zawodnika. Większość
komunikatów przekazywała jedno - Brazylijczyk nie przeniesie się nigdzie
przed mistrzostwami świata.
W pewnym momencie odebrałem
jednak telefon. „Myślisz, że telewizja wyśle cię do Paryża?”
- usłyszałem. „To dzieje się naprawdę” - wydyszał głos w
słuchawce, po tym, jak coś odburknąłem. Tamta osoba zaczęła
mówić, że Neymar ma wsparcie ze strony całego zespołu PSG,
Brazylijczyków, że może liczyć na gigantyczną pensję... Na
Barcelonę miała z kolei spaść wielka presja.
Przypomniałem,
że w Hiszpanii jest 23:00 i dałem do zrozumienia, że muszę to
wszystko przedyskutować w pracy.
Postanowiliśmy znaleźć więcej
informacji. Skontaktowaliśmy się z naszymi hiszpańskimi i
francuskimi źródłami. Każdy przedstawił swój punkt widzenia,
opowiadał bardziej lub mniej szczegółowo. Wszyscy potwierdzili
jednak, że Neymar faktycznie chce grać w PSG i rozmowy są naprawdę
zaawansowane.
Nie podawaliśmy wszystkiego. Przede
wszystkim chroniliśmy nasze kontakty. Przed wejściem na antenę
przypomniałem sobie pewne słowa, które usłyszałem przez telefon:
„Możesz to puścić, ale wiedz, że przez 15 dni będziesz
cierpiał. Wszyscy będą temu zaprzeczać, ale uwierz - to jest
przesądzone”.
Puściłem tę informację i odzew był ogromny. 40 wywiadów pierwszego dnia. (…) Od uniwersyteckiego radia po CNN, a obok tego tysiące wyzwisk. Tak, tysiące. Prywatne wiadomości na Facebooku, Instagramie, ironiczne wpisy na Twitterze... Nazywano mnie kłamcą i fatalnym dziennikarzem. Pisano, że to wszystko farsa...
Dziś mówią, że jestem najlepszy na świecie. Legendą. Pytają mnie o Coutinho, Ousmane'a Dembélé, Dybalę, Bale'a. Myślą, że teraz mogę poinformować o wszystkim. To oczywiście lepsze niż bycie „kłamcą”, ale nie jestem Di Marzio - przyznał Bechler.