Bramki "stadiony świata" padają również w Polsce [WIDEO]
2014-05-10 23:37:12; Aktualizacja: 10 lat temuCzęsto zachwycamy się golami, które padają w innych ligach, a zapominamy o tym, co dzieje się na naszych boiskach. Tym razem nie mogliśmy ominąć bramek, jakie padły w Poznaniu.
Dzisiejsze starcie pomiędzy Lechem Poznań a Górnikiem Zabrze miało poważnego rywala - finał Eurowizji, w którym udział brali przedstawiciele z Polski - Cleo, Donatan i jego "gwardia przyboczna". Wiele osób zdecydowało się oglądać ich występ, ale jednak ponad 21 tysięcy kibiców na INEA Stadionie oraz kolejne dziesiątki, a może nawet setki tysięcy, zdecydowało się przyglądać wyczynom ekstraklasowych piłkarzy. I wybrali świetnie, bo może całe spotkanie nie było rozgrywane w tempie tych najlepszych z ligi angielskiej czy hiszpańskiej, ale bramki jakie dzisiaj padły można określić tylko w jeden sposób - "stadiony świata".
Pierwsza z tych "golazo", posługując się terminologią hiszpańską, została strzelona w pierwszej połowie. Dokładnie pod jej koniec, kiedy to już od dłuższego czasu gospodarze prowadzili, a Górnik próbował poprawić swoją sytuację. W szeregi obronne Lecha wdarło się rozluźnienie, przez co, gdy piłkę otrzymał Radosław Sobolewski, nikt od razu nie zaatakował. To był ogromny błąd, bo 37-latek przeżywa swoją kolejną młodość w Zabrzu, a dzisiaj popisał się niesamowitym uderzeniem. Sam nie wierzył w to, że tak idealnie kopnął futbolówkę.
Popularne
Wynik po pierwszej połowie brzmiał 1-1. To nie podobało się podopiecznym Mariusza Rumaka, którzy na drugą część gry wyszli zmotywowani i ruszyli do ataku. Kibice długo na następną bramkę nie musieli czekać. Już w 49. minucie świetną akcją popisał się Gergő Lovrencsics. Najpierw sam przyjęciem zgubił krycie, a później uderzył piłkę fałszem. Šteinbors był bez szans, Węgier strzelił drugą bramkę w tym spotkaniu, a dziewiątą w sezonie.
Skrzydłowy Lecha został bohaterem spotkania. To dzięki niemu "Kolejorz" wygrał 2-1 i ciągle ma szansę na zdobycie tytułu mistrza kraju. Szkoda tylko, że nie padło więcej bramek, bo na pewno byłyby równie piękne, co te poprzednie.