Przez ostatni miesiąc Rosjanie plądrowali kolejne wsie i miasta w obwodzie kijowskim, a wielu mieszkańców stało się ich zakładnikami. Żołnierze otrzymali polecenie z góry, aby spróbować przekonać do współpracy osoby posiadające władze w danych obszarach bądź takie, które zwyczajnie mogą się przydać, jak na przykład dziennikarze.
W efekcie ludzie byli porywani, a gdy nie przyjmowali propozycji, porywano ich rodziny i wywierano w ten sposób naciski. Kiedy misja kończyła się niepowodzeniem, wygłodzeni, pobici oraz zmęczeni wracali do domów.
Tyle szczęścia nie miała rodzina Suchenków. Sołtyskę wsi Motyżyn uprowadzono wraz mężem oraz synem.
Ich rodzina poinformowała o wszystkim władze, a prokuratura generalna wszczęła oficjalne śledztwo.
2 kwietnia wojska ukraińskie odbiły z rąk najeźdźców cały obwód kijowski. To, co jednak żołnierze zastali na miejscu, mrozi krew w żyłach. Ślady grabieży, trupy na ulicach, w mieszkaniach czy masowych grobach.
Jak przekazał Wadym Tokar, mer Makarowa, właśnie w takiej mogile znaleziono ciała wspomnianej trójki. Obok nich spoczęło 20 mieszkańców wsi, których również wzięto do niewoli.
Syn Ołhy Suchenko miał 25 lat i był piłkarzem. Od czasu zaatakowania Ukrainy przez Rosję mocno angażował się w pomoc potrzebującym, dostarczając im żywność oraz lekarstwa.
Ołeksandr Suchenko występował w ataku bądź na skrzydle, a jego największe osiągnięcie to występy na drugim poziomie rozgrywkowym w SK Czajka. Łącznie rozegrał 21 spotkań i zdobył trzy bramki. Ostatnim klubem Ukraińca była FK Kudriwka.