38 bramek w ubiegłym sezonie IV ligi, trafił na testy do drugoligowca. „Powiedzieli 50 tysięcy”
2025-03-26 11:48:56; Aktualizacja: 3 dni temu
Jeszcze kilka miesięcy temu głośno zrobiło się na temat Mateusza Augustyniaka strzelającego regularnie na poziomie IV ligi. Snajper Ząbkovii Ząbków trafił niedawno na testy do innych klubów, w tym do Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Dlaczego nie doszło do transferu? O tym na kanale Tomasza Ćwiąkały opowiedział Marcin Sasal.
25-letni Augustyniak w ostatnich dwóch sezonach prezentował fenomenalną skuteczność na poziomie IV ligi. W minionej rundzie jesiennej zdobył 22 bramki, a rok wcześniej popisał się aż 38 trafieniami, co uczyniło go jednym z najbardziej bramkostrzelnych zawodników w niższych ligach.
Jego wyczyny nie przeszły bez echa - zaczęto mówić o nim coraz głośniej, a dodatkowy rozgłos zapewniły mu publiczne pochwały Krzysztofa Stanowskiego. Coraz większe zainteresowanie sprawiło, że po snajpera zgłosiła się Puszcza Niepołomice. Klub Ekstraklasy postanowił zaprosić go na testy sportowe, co wydawało się wielką szansą dla zawodnika. Wielu kibiców liczyło na piękną historię, w której gracz z niższych lig przebija się na najwyższy poziom.
Rzeczywistość okazała się mniej łaskawa. Mimo obiecujących statystyk Augustyniak nie przekonał trenerów Puszczy i klub ostatecznie nie zdecydował się na jego zakontraktowanie. Jak się później okazało, o niepowodzeniu operacji przesądziły kwestie finansowe. Czwartoligowiec zażądał ponoć 300 tysięcy złotych.Popularne
Augustyniaka te testy zaprosiła również drugoligowa Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Więcej opowiedział o tym Marcin Sasal.
- W Grodzisku też szukamy w niższych klasach rozgrywkowych. Zaprosiliśmy go na testy. Ten pobyt w IV lidze spowodował tak: jest trochę sztywniejszy, tutaj są inni obrońcy, jest trochę trudniej strzelać bramki - inną charakterystykę trzeba mieć. Z drugiej strony mówię: Mamy tylko jednego Odolaka, coś z niego może być. [...] Jak chcieliśmy rozmawiać, za ile, to powiedzieli, że 50 tysięcy i jest u nas. My nie mamy 50 tysięcy złotych za takiego zawodnika. Na ten poziom, w moim zespole musiałby sporo pracy włożyć. To wcale nie jest takie proste, żeby się odbudować. Uważałem, że może mieć problemy, żeby się dostosować - wyjaśnił szkoleniowiec lidera ligi.