40-letni Steve Mandanda nie myśli o emeryturze. Rozmawia z klubem
2025-04-27 10:37:55; Aktualizacja: 9 godzin temu
Dla Steve'a Mandandy emerytura w wieku 40 lat to jeszcze za wcześnie. Bramkarz znajduje się w fazie negocjacji ze Stade Rennais na temat nowego kontraktu – poinformował Marc Mechenoua, były dziennikarz „Le Parisien”.
Francuz z obywatelstwem Demokratycznej Republiki Konga od ponad dwóch dekad znajduje się na głównej piłkarskiej scenie i wiele wskazuje na to, że nie zejdzie z niej jeszcze po bieżącym sezonie.
Jeden z liderów szatni od stycznia uchodzi jedynie za opcję rezerwową. W pierwszej części kampanii regularnie stawał między słupkami jako kapitan. Zanotował sześć czystych kont w 17 spotkaniach Ligue 1.
Pierwszeństwo do wychodzenia w podstawowym składzie uzyskuje sprowadzony zimą za 14 milionów euro z RC Lens Brice Samba, ale to Mandandzie nie przeszkadza. Wydaje się, że jest gotów na przedłużenie wygasającej umowy.Popularne
Takie wieści płyną od Mechenouy. Pomimo doniesień o potencjalnym rzuceniu rękawic w kąt lub przeprowadzki do innego otoczenia, gdzie mógłby liczyć na więcej minut, golkiper dąży do kontynuowania przygody w Rennes.
Na razie nie wiadomo, jak wiele dzieli strony do osiągnięcia pełnego porozumienia. Obie wykazują jednak wolę do dalszej współpracy.
Steve Mandanda to uznana postać we Francji. W drużynie narodowej zaliczył 35 występów. Był częścią kadry, która na mundialu w Rosji w 2018 roku sięgnęła po Puchar Świata.
Wcześniej zdobywał trofea wyłącznie z Olympique'em Marsylia. Było ich sześć, w tym mistrzostwo kraju w sezonie 2009/2010. Bronił również barw Crystal Palace oraz macierzystego Le Havre.