Agnelli potwierdza: Oni wejdą w skład zarządu Juventusu
2018-10-01 15:23:46; Aktualizacja: 6 lat temuPrezydent Juventusu, Andrea Agnelli, wypowiedział się na temat ostatniego zamieszania wokół klubu.
W obozie turyńczyków zrobiło się głośno, kiedy dyrektor wykonawczy Giuseppe Marotta ogłosił, że wraz z końcem kontraktu pożegna się z Juventusem. Prasa zaczęła donosić, iż to tylko część dużych zmian w ekipie „Bianconerich”, zwłaszcza iż wraz z dyrektorem odejść ma także Aldo Mazzia - inny ważny działacz. Kolejne spekulacje wywołała opublikowana przez EXOR, właściciela klubu, lista potencjalnych działaczy przyszłego zarządu.
Zabrakło dla niej miejsce dla silnie łączonego z Turynem Zinedine'em Zidane'em, a także Fabio Paraticiego, który odpowiada za sporą część transferów mistrzów Włoch, w tym sprowadzenie Cristiano Ronaldo. Kibice zaczęli się obawiać, iż również i on odejdzie, lecz sytuację postanowił uspokoić sam Andrea Agnelli.
- Wszyscy doskonale wiedzą, że zarząd składa się z wielu członków. Nowe osoby zostaną wybrane 25 października na Walnym Zgromadzeniu. Sposób zarządzania Juventusem jednak się nie zmieni i wciąż będzie oparty na trzech filarach: sportowym, na przychodach oraz jakości oferowanych usług - stwierdził Agnelli.Popularne
- Juventus nadal będzie tak działał, zmienią się tylko władze. Giorgio Ricci zajmie się kwestią przychodów, Fabio Paratici będzie odpowiedzialny za kwestie sportowe, natomiast Marco Re zatroszczy się o usługi. Marotta i Mazzia wykonali świetną pracę. Wykształcili młodych i wielkich liderów, którzy teraz stoją przed takim samym wyzwaniem jak my w 2011 roku, teraz będzie to jednak trudniejsze, ponieważ mierzymy bardziej globalnie.
- Musimy się upewnić, że Juventus nadal będzie na szczycie europejskiej piłki i że będzie mógł rywalizować z klubami, które cieszą się większymi przychodami jak Bayern, ekipy z Hiszpanii, Anglii czy Paris Saint-Germain. W ciągu ostatnich sześciu lat dobrze radziliśmy sobie na boisku, ale przychody i usługi są równie istotne.
O sprawie wypowiedział się również sam Marotta, który w wywiadzie dla „RAI” potwierdził, iż decyzja o odejściu nie należała do niego. Podkreśla on jednak, że nadal będzie wspierać Juventus, choć zapatruje się już na przyszłość w innym klubie.
- To sytuacja, której chciał klub i muszę się dostosować do jego woli i pomysłów, nawet mimo miłości wobec ludzi i samego Juventusu - powiedział Marotta.
- Myślę, że to trochę za dużo powiedziane, że zostałem wyrzucony. Muszę po prostu podążać pewną ścieżką. Jestem człowiekiem lubiącym pracować w grupie, zatem rozumiem, że momentami lepiej, by to inne osoby wyszły na przód. Jestem pewien, że dałem z siebie 100 procent w ciągu tych lat pełnych sukcesów. Mam nadzieję, że moi następcy będą to kontynuować. To jednak bolesne, ponieważ świat sportu opiera się na sentymentach.
- Mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie będę kandydować na fotel prezydenta FIGC, to nie jest praca, której chcę się podjąć. Nie wykluczam jednak dołączenia do innego wielkiego klubu. Ostatnie 40 lat spędziłem w świecie futbolu i to pierwszy raz, kiedy robię sobie wolne w trakcie sezonu. Muszą naładować baterie, ale mam nadzieję, że w kampanii w 2019/2020 będzie już w innym klubie.
- Czy pójdę na mecz, jeśli Juventus awansuje do finału Ligi Mistrzów? Będę szczęśliwy, jeśli Juventus trafi do finału, to będzie owoc nie tylko mojej pracy, ale też moich współpracowników - Fabio Paraticiego i Pavla Nedveda. Jeśli 1 czerwca Juventus zamelduje się w finale, będę mu kibicować, po prostu jako kibic.