Angulo: Górnik przypomina mi Athletic Club
2017-11-27 08:24:16; Aktualizacja: 7 lat temu![Angulo: Górnik przypomina mi Athletic Club](img/photos/87566/1500xauto/transferyinfo.jpg)
Igor Angulo porozmawiał z „Super Expressem” na temat swojej dotychczasowej przygody z Górnikiem Zabrze.
Hiszpański napastnik dołączył do drużyny, gdy ta występowała jeszcze na zapleczu LOTTO Ekstraklasy. Doświadczonemu snajperowi szybko udało się zostać gwiazdą zabrzan, zdobywając siedemnaście bramek w pierwszej lidze i walnie przyczyniając się do awansu do najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej.
Po awansie Angulo kontynuuje strzelanie na poziomie Ekstraklasy. W tej chwili Hiszpan ma już osiemnaście trafień i opowiedział dziennikarzowi „Super Expressu”, Piotrowi Koźmińskiemu (CAŁOŚĆ TUTAJ), jakie to uczucie znajdować się w czołówce klasyfikacji „Złotego Buta”. - To bardzo przyjemne, że moje nazwisko przewija się w klasyfikacji, w której padają takie nazwiska jak Cavani, Messi czy Lewandowski. To oznacza, że dzieje się u mnie coś szczególnego.
- Z drugiej strony, dla mnie dobro zespołu zawsze będzie na pierwszym miejscu i w tym przypadku liczy się jak najwyższa pozycja Górnika. Ale znów: każdy napastnik marzy o tym, aby w strzeleckich klasyfikacjach być jak najwyżej. Dlatego bardzo się cieszę, że tak dobrze to wygląda.
Przed miesiącem Angulo otrzymał od Górnika propozycję nowego kontraktu. 33-latek przedłużył umowę do końca czerwca 2020 roku. - Na pewno pierwszym jest Bilbao, w Athleticu spędziłem wiele lat. Ale Górnik w jakimś sensie przypomina mi Athletic Club. Miasto skupione wokół klubu, niesamowici kibice, rodzinna atmosfera w szatni. Czuję się tu doskonale, dlatego chętnie podpisałem nową umowę. Cieszę się, że prezes obdarzył mnie tak dużym zaufaniem. W Zabrzu mam wszystko, aby spokojnie skupić się na grze. To takie moje małe Bilbao.
Snajper Górnika opowiedział również, dlaczego dotychczasowy pobyt w Zabrzu jest dla niego tak bardzo wyjątkowy. Jak się okazuje, nie chodzi jedynie o jego formę strzelecką. - Po raz pierwszy w karierze doświadczam tego, że cały stadion, ponad 20 tysięcy ludzi, skanduje moje nazwisko. I to nie tylko po strzelonym golu, ale w trakcie całego meczu. Byłem przyzwyczajony w poprzednich klubach, że kibice chcą autograf czy wspólne zdjęcie, ale nigdy nie doświadczyłem pełnego stadionu, który skanduje moje nazwisko.