Antybohater, znowu rozczarował w Lechu Poznań. „Ten facet nie wiedział, gdzie jest...”
2025-09-25 09:58:30; Aktualizacja: 3 godziny temu
Lech Poznań ostatecznie tylko zremisował z Rakowem Częstochowa, choć w pewnym momencie wygrywał dwiema bramkami. Bardzo złe oceny za środowe spotkanie otrzymał Alex Douglas. „Wyglądał na kompletnie nieprzytomnego” - stwierdził w Kanale Sportowym Damian Smyk.
Lech w pierwszym połowie trafił czterokrotnie do siatki rywala. Sędzia Szymon Marciniak uznał jednak, że tylko dwa gole zostały zdobyte zgodnie z przepisami. Mimo to poznański zespół i tak mógł być zadowolony z rezultatu. Wówczas raczej nikt nie spodziewał się trzęsienia, które nadejdzie po zmianie stron.
Raków wykorzystał grę w przewadze po czerwonej kartce Luisa Palmy i już w 67. minucie wyrównał na 2:2. Od tego momentu to głównie „Kolejorz” musiał martwić się o wynik.
Środowego spotkania przy Limanowskiego z pewnością do udanych nie zaliczy Alex Douglas. Niegdyś czołowy defensor Lecha zaprezentował się bardzo źle. Szczególnie w drugiej połowie popełnił masę kosztownych błędów.Popularne
- Każdy w życiu łapie takie zawieszki. Po prostu twój mózg się wyłącza. Każdy nas, pewnie jedni częściej drudzy rzadziej, mają takie momenty. Gorzej, gdy coś takiego dzieje się w meczu piłkarskim, gdy wyniki wisi na włosku. Alex Douglas wyglądał na kompletnie nieprzytomnego. Przy tym rzucie rożnym on się cofa. Takie tip topy wstecz uprawiane przez Douglasa. Kuriozalnie to wyglądało. To jak ten facet nie wiedział, gdzie się znajduje przy tym rzucie karnym. Nie wiedział, co się znajduje obok niego. Nie wiedział dokładnie, gdzie jest rywal, nie wiedział, jak zareagować. Wyglądało, jakby mecz toczył się w normalnym tempie, a Douglas byłby postacią wrzuconą w tempie 0,75 czy 0,5 - ocenił w Kanale Sportowym Damian Smyk.
Szwed od dłuższego czasu rozczarowuje. Świetna runda jesienna sezonu 2024/2025 pozostaje ledwie mglistym wspomnieniem.
24-latek nie stanowi tutaj tylko problemu. Sporo zastrzeżeń można mieć również do dyspozycji Mateusza Skrzypczaka.