Artur Boruc: O co mi chodziło? Nie pamiętam, byłem wtedy zupełnie zalany
2021-11-29 08:34:16; Aktualizacja: 2 lata temuBramkarz Legii Warszawa Artur Boruc był gościem programu „Liga+ Extra” na antenie Canal+ i odpowiadał na pytania dotyczące swojego klubu, przyszłości i meczu z Jagiellonią Białystok.
41-latek wrócił do bramki stołecznej drużyny po dziesięciu tygodniach i od razu pomógł jej wrócić na zwycięską ścieżkę. Gospodarze pokonali białostocczan 1:0, a w ostatniej akcji meczu Boruc popisał się interwencją na wagę trzech punktów. W magazynie ligowym opowiedział o swoich odczuciach po spotkaniu, w którym, według jego opinii, Legii należał się niepodyktowany ostatecznie rzut karny.
– Gdyby coś takiego zdarzyło się na środku boiska, byłby faul dla nas. Moim zdaniem należał nam się rzut karny. Straciliśmy zresztą w podobny sposób już drugiego zawodnika w tym meczu i to też miało wpływ na moje zachowanie.
Ostatecznie z urazami boisko musiało opuścić aż trzech prawych obrońców mistrza Polski, a i Luquinhas może okupić wygrane spotkanie problemami zdrowotnymi. O swoich wypowiedział się też Artur Boruc. Popularne
– Można powiedzieć, że to stare problemy, które przez lata „pielęgnowałem”. Zaleczyłem je teraz na tyle, na ile mogłem. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i będę mógł dalej grać. Największą niespodzianką było to, że wystąpiłem już w tym meczu. Jestem na boisku, żeby pomagać drużynie. Cieszę się, że się udało. Muszę pamiętać o swoim zdrowiu, bo to jest dla mnie najważniejsze. Nie wybiegam daleko w przyszłość, żyję teraz z dnia na dzień - mówił golkiper, odpowiadając też na pytanie o swój kontrakt, obowiązujący tylko do końca obecnych rozgrywek.
Pomimo zwycięstwa Legia nadal znajduje się w strefie spadkowej, co jest efektem kryzysu, w jakim jest pogrążona niemal od początku sezonu ligowego. Posadą za taki stan rzeczy zapłacił trener Czesław Michniewicz. Boruc został spytany o jego zwolnienie i o to, co on powiedziałby Dariuszowi Mioduskiemu, gdyby ten spytał go, co należy zmienić.
– Pomidor. Nie mogę powiedzieć na antenie co zrobić, żeby w klubie było lepiej. Ale jak prezes mnie zapyta, to mu to powiem w cztery oczy. Pytanie o trenera nie powinno być kierowane do mnie, absolutnie nie chcę tego komentować. Co do przygotowania, to jest bardzo dużo spraw, które zupełnie były przestrzelone w tym sezonie i dlatego pewnie wyglądamy, jak wyglądamy. To my jesteśmy na boisku i jesteśmy odpowiedzialni za wyniki tak samo jak trenerzy. Dużo spraw złożyło się na to, że byliśmy w czarnej dziurze.
41-latek zdaje się więc uważać, że kryzys został już zażegnany. Ma też nadzieję, że zwycięstwo z Jagiellonią będzie punktem zwrotnym i od teraz Legia zacznie pokazywać jakość, czego do tej pory nie robiła. Wielu kibiców i obserwatorów twierdzi, że bardzo pomoże w tym właśnie powrót Boruca, bo poza umiejętnościami czysto bramkarskimi, wniesie on też do drużyny charakter.
- Czemu często na mnie się wskazuje jako tego, kto ma charakter? Ja tu byłem, znowu jestem, mam świadomość, co to znaczy grać w Legii. Przychodzi wielu zawodników, którzy o tym nie mają pojęcia - stwierdził 65-krotny reprezentant Polski.
Wspomnianego Michniewicza Boruc pożegnał na Twitterze wpisem, o zagadkowej treści. Prowadzący skorzystali więc z okazji i zapytali, o co chodziło mu, gdy pisał słowa „Idąc dalej drogą podręcznika dla akwizytorów zacytuje jeszcze... Czasami lepiej być szczęśliwym, niż mieć rację. Pozdrawiam i życzę sukcesów!”
– Nie pamiętam. Byłem wtedy zupełnie zalany – odpowiedział bramkarz.