Artur Jędrzejczyk ofiarą stalkerki. Prowadzi nie tylko fałszywy profil na Facebooku, ale grozi też jego żonie
2023-08-24 10:06:19; Aktualizacja: 1 rok temuArtur Jędrzejczyk opowiedział w rozmowie z Marcinem Szymczykiem z Legia.net o swoich kłopotach ze stalkerką. Do niedawna podszywała się pod niego tylko na Facebooku. Ostatnio zaczęła też grozić jego żonie.
Doświadczony obrońca dał się poznać jako dusza towarzystwa i osoba dobrze odnajdująca w medialnym świecie. Mimo to nie ma parcia na bycie aktywnym w wirtualnym świecie. Dlatego posiada tylko jedno oficjalne konto na Instagramie z powodu wymogu narzuconego mu przez Legię Warszawa.
Na innych portalach społecznościowych powstają jednak jego fanpage'e lub profile sugerujące, że są prowadzone przez niego lub za jego zgodą.
Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością i na dodatek prowadzi do poważnych problemów w sportowym oraz prywatnym życiu Artura Jędrzejczyka o czym opowiedział w rozmowie z Marcinem Szymczykiem z Legia.net.Popularne
35-letni zawodnik przyznał, że ma duże trudności z poradzeniem sobie ze stalkerką, która podszywa się pod niego na Facebooku.
Zgłaszał on wielokrotnie prowadzone przez nią konto, ale za każdym razem powracało ono do żywych i wchodzi w różne interakcje, z których musi tłumaczyć się sam defensor.
Na tym jednak kłopoty obrońcy Legii Warszawa się nie kończą, bo kobieta dopuściła się także skierowania gróźb karalnych w kierunku jego żony.
- Na Facebooku cały czas ktoś się pode mnie podszywa i robi to tak sprytnie, że na tym koncie obserwuje mnie mnóstwo ludzi ze świata sportu i nie tylko. I ta osoba w moim imieniu wchodzi w interakcje, w dyskusje z dziennikarzami, piłkarzami czy sędziami. I potem są z tego powodu różne dziwne, często nieprzyjemne sytuacje. Na zgrupowaniu reprezentacji jeden z dziennikarzy miał do mnie pretensje, bo rzekomo umawiał się ze mną na Facebooku na wywiad, ja odpisałem że przyjdę, a się nie pojawiłem. Tylko, że ja nic nikomu nie obiecywałem, nikomu nie odpisywałem. Innym razem Szymon Marciniak podszedł do mnie i zaczął tłumaczyć jakąś sytuacje i pytać czemu tak ostro zareagowałem, czemu takie rzeczy do niego wypisywałem? Okazało się, że ktoś w moim imieniu z nim dyskutował – musiałem tłumaczyć, że nie mam Facebooka, żeby to skasował, nie odpisywał - przyznał Jędrzejczyk.
- Dlatego też musiałem założyć konto na Instagramie by czasem reagować w takich sytuacjach. Jeśli ktoś w moim imieniu pisze do trenerów, czasem ich obraża, to jest to po prostu słabe. Wychodzę na głupka, chama czy idiotę. Wiele razy z tym walczyłem, zgłaszałem to konto, było usuwane, ale ta osoba zakładała je na nowo i szybko zyskiwała obserwujących. Jest sprytna bo obserwuje konta mojej żony, mojej rodziny, stamtąd kopiuje zdjęcia i wrzuca na konto na Facebooku przez co wydaje się wiarygodna - dodał.
- To kobieta, dziewczyna. Wiem jak wygląda, kiedyś dość często pojawiała się na Legii – nie tylko na meczach ale i przy okazji różnych wydarzeń i treningów. Gdy wracaliśmy z meczów wyjazdowych, zawsze była na lotnisku, zbierała autografy i koszulki meczowe. Wydaje się, że to osoba z jakimiś przypadłościami chorobowymi, takie sprawia wrażenie. Wypisywała do mojej żony straszne rzeczy – na przykład by nie stawała na drodze do jej miłości ze mną albo by poroniła - powiedział na temat osoby, która się pod niego podszywa.