Spektakularne niewypały transferowe zdarzają się co jakiś czas i bez wątpienia Javier Pastore do tego grona się zalicza. Argentyńczyk do AS Romy trafił w 2018 roku z Paris Saint-Germain. Zapłacono za niego wówczas 24 miliony euro (wraz z bonusami), a on dodatkowo zgodził się na obniżkę wynagrodzenia, które w stolicy Francji wynosiło sześć milionów euro rocznie. We Włoszech do tej pory może liczyć na pensję rzędu czterech i pół milionów euro.
Mimo dużych nadziei pobyt 32-latka okazał się bardzo nieudany. W Rzymie liczono na to, że podpisując z nim umowę do czerwca 2023 roku, drużyna zyskuje znakomitego środkowego pomocnika. Wejście do Serie A faktycznie na to wskazywało, ponieważ Pastore zdobył bramkę i zanotował asystę w meczu z Atalantą.
Potem jednak wszystko zaczęło się sypać. Głównym problemem okazały się kontuzje, które regularnie trapiły gracz. Do tego latem ubiegłego roku musiał przejść operację. To z kolei poskutkowało tym, że na poziomie Serie A w zeszłym sezonie uzbierał zaledwie pięć spotkań.
Latem AS Romę przejął José Mourinho i od razu dał do zrozumienia, że nie będzie stawiał na 32-latka w tej kampanii, ale okazało się , że żadna drużyna nie jest zainteresowana sprowadzeniem Pastore. Dlatego zarząd chciałby na dniach rozwiązać umowę z nim za porozumieniem stron.
W tej sprawie prezes klubu Tiago Pinto spotkał się z agentem piłkarza Marcelo Simonianem. Obaj panowie odbyli rozmowy. Pastore chciałby otrzymać 4 miliony euro za rozwiązanie umowy, przez co w Rzymie zaoszczędziliby około 9 milionów euro brutto. Mimo wszystko AS Roma zamierza nieco obniżyć tę kwotę.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
