Bartosz Bereszyński po spotkaniu z Francją. „Na rozgrzewce myślałem, że nie dam rady”

2022-12-04 19:14:03; Aktualizacja: 1 rok temu
Bartosz Bereszyński po spotkaniu z Francją. „Na rozgrzewce myślałem, że nie dam rady” Fot. FotoPyK
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: TVP Sport

Bartosz Bereszyński wypowiedział się na temat przebiegu rywalizacji reprezentacji Polski z Francją (1:3) w 1/8 finału Mistrzostw Świata.

„Biało-Czerwoni” nie znaleźli skutecznego sposobu na pokonanie „Trójkolorowych” i nie sprawili nam miłej niespodzianki w postaci wywalczenia awansu do ćwierćfinału katarskiego mundialu.

Mimo to nasi piłkarze mogą czuć się usatysfakcjonowani z zaprezentowanej postawy na tle aktualnych mistrzów globu.

A w przypadku Bartosza Bereszyńskiego możemy powiedzieć, że bez wątpienia u boku Wojciecha Szczęsnego był najlepszym polskim zawodnikiem na trwających Mistrzostwach Świata.

W przypadku defensora Sampdorii na pochwałę zasługuje jednocześnie fakt, że nie grał on na swojej nominalnej pozycji i nie był w stu procentach zdrowy do podjęcia rywalizacji z Francuzami.

- Dzisiaj na rozgrzewce myślałem, że nie dam rady, ale taki mecz, to jest coś ważniejszego niż jakiś tam ból. W drugiej połowie, może tam pod koniec, było to trochę odczuwalne, ale szkoda, że ten turniej się dla nas kończy, bo awans z grupy to był cel minimum. Mam duży niedosyt po pierwszej połowie. Momentami Francuzi nie wiedzieli jak mają z nami grać. Spodziewali się czegoś innego - powiedział prawy obrońca, który na mundialu grał po lewej stronie boiska.

- Mam wrażenie, że do przerwy graliśmy niezły futbol. Trzymaliśmy piłkę, rozgrywaliśmy, tworzyliśmy sytuacje, ale taka jest piłka nożna. Nikt nie wie, co by się wydarzyło, gdybyśmy wykorzystali dwie okazje, które mieliśmy. Straciliśmy bramkę do szatni no i taka doświadczona drużyna jak Francja już w drugiej połowie nie pozwoliła nam na tak wiele - kontynuował Bereszyński, który razem z Mattym Cashem miał ogrom pracy do wykonania.

- Po prostu takie były zalecenia. To było założenie taktyczne, że ja i Matty zostajemy na bokach boiska, bo potrafimy grać w defensywie i szybko biegać. Matty miał być tym, który od razu doskakuje do Mbappé, a ja miałem go asekurować. Wiedzieliśmy, że skrzydłowi Francji są bardzo szybcy i tutaj asekuracja była wskazana. Szkoda, że to tak wszystko się skończyło. Z jednej strony tęsknimy za rodzinami, ale z drugiej strony chcielibyśmy, żeby ten turniej jeszcze dla nas trwał - zakończył defensor.