Bebé odpalił pocisk ziemia-powietrze. Poznaliśmy pierwszych szczęśliwców Pucharu Narodów Afryki [WIDEO]

2024-01-19 22:44:24; Aktualizacja: 10 miesięcy temu
Bebé odpalił pocisk ziemia-powietrze. Poznaliśmy pierwszych szczęśliwców Pucharu Narodów Afryki [WIDEO] Fot. CAF [YouTube]
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Republika Zielonego Przylądka i Senegal zgarnęły drugi komplet punktów na mistrzostwach „Czarnego Lądu” i zapewniły sobie w ten sposób awans do fazy pucharowej.

Remis Egiptu z Ghaną otworzył przed „Niebieskimi Rekinami” furtkę do sprawienia olbrzymiej niespodzianki w postaci zapewnienia sobie pierwszego miejsca w grupie B przed rozegraniem ostatniej serii gier. By osiągnąć ten cel potrzebowały zwycięstwa nad „Mambami” po wcześniejszym pokonaniu „Czarnych Gwiazd”. Z kolei Mozambik wierzył głęboko w to, że podział punktów z „Faraonami” nie był ich jedynym wyskokiem na turnieju w Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Republika Zielonego Przylądka starała się zrobić wszystko, żeby wybić przeciwnikowi z głowy pomysł dopisania sobie przynajmniej kolejnego „oczka” do dorobku i jeszcze przed przerwą wykonała ku temu bardzo duży krok za sprawą atomowego uderzenia Bebé z rzutu wolnego.

Wszechstronny atakujący, postrzegany swego czasu za olbrzymi talent wypatrzony przez samego sir Alexa Fergusona, popisał się dwukrotnie świetnie nastawionym celownikiem. Za pierwszym razem bramkarza „Mamb” od kapitulacji uratowała poprzeczka. A przy drugiej próbie golkiper nie pomógł sobie w wykonaniu skutecznej interwencji.

Mozambik nie załamał się straconym golem i zamierzał odwrócić losy rywalizacji tak, jak to miało miejsce przy okazji pojedynku z Egiptem. Niestety sami sobie utrudnili zadanie niedługo po wznowieniu rywalizacji, kiedy to fatalny w skutkach błąd przed własnym polem karnym popełnił Edmilson Dove, co skrzętnie wykorzystał Ryan Mendes.

„Mamby” nie miały w tej sytuacji nic do stracenia i ruszyły do ataku. Kilkukrotnie zdołały poważnie zagrozić bramce „Niebieskich Rekinów”, ale bez spodziewanego skutku. Na domiar złego na nieco ponad dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu dzieła zniszczenia na przeciwniku dopełnił Kevin Lenini. Pozazdrościł on starszemu koledze i także popisał się świetnym uderzeniem z dystansu.

Tym samym Republika Zielonego Przylądka sprawiła dużą niespodziankę i jest już pewna awansu z pierwszego miejsca w grupie B. Oznacza to, że w 1/8 finału zmierzy się z trzecią ekipą z grupy A, C lub D, czyli w teorii z rywalem na swoim lub niższym poziomie, ale różnie może się to ułożyć, bo na teraz byłby nim ktoś z trójki Wybrzeże Kości Słoniowej, Kamerun czy Algieria.

Z kolei Mozambik, pomimo poniesionej porażki, pozostaje jeszcze w grze o awans.

***

W drugim piątkowym meczu rozpoczęliśmy drugą serię gier w grupie C i to od razu od mocnego uderzenia, bo klasyku z udziałem Senegalu oraz Kamerunu.

Obrońcy tytułu przełamali złą passę towarzyszącą zwycięzcą poprzedniej edycji Pucharu Narodów Afryki i pewnie pokonali Gambię. Dlatego teraz zamierzali pójść za ciosem i przypieczętować awans do dalszej fazy turnieju z pierwszego lub drugiego miejsca.

Duży krok ku temu wykonali jeszcze przed przerwą za sprawą objęcia prowadzenia po trafieniu Ismaily Sarra. Wykorzystał on kolejny pokaz nieporadności defensywy Kamerunu i pewnym uderzeniem pokonał Andre Onanę.

W drugiej odsłonie „Lwy Terangi” długo czuwały nad korzystnym dla siebie przebiegiem spotkania i na dwadzieścia minut przed końcem meczu znów otrzymały prezent od obrony „Nieposkromionych Lwów”. Tym razem zabrakło jej zdecydowania, dzięki temu akcję swojego zespołu wykończył Habib Diallo.

Senegalczycy poczuli się wówczas zbyt pewnie i zostali za to skarceni stratą gola finałowe fazie spotkania. Kamerun uwierzył wtedy w doprowadzenie do remisu i w doliczonym czasie był tego bardzo bliski. Niestety zmarnował okazję, co natychmiast na nim się zemściło poprzez zanotowanie trafienia przez Sadio Mane.

W ten sposób „Lwy Terangi” zerwały z klątwą trapiącą obrońców tytułu i po dwóch meczach mają komplet punktów. Ostatnim zwycięzca Pucharu Narodów Afryki zaliczył taki udany start w 2010 roku. Wówczas zakończyło się to ponownym zdobyciem mistrzostwa przez Egipt.

***

Rezultat powyższego hitu oznaczał, że Gambia straciła definitywnie szanse na zajęcie pierwszego miejsca w grupie, ale bez względu na wszystko pozostawała jeszcze w grze o awans, choćby z trzeciej lokaty. W nieco lepszej sytuacji znajdowała się Gwinea, ponieważ wygrana pozwalała jej jeszcze zagrozić Senegalowi. Taki rezultat nie byłby też zbyt szczęśliwy dla Kamerunu, bo musiałby dość okazale pokonać „Skorpiony”, żeby przeskoczyć „Słonie”.

Dlatego obie uznane na kontynencie marki z zadowoleniem przyjęły fakt, że Gwinea, pomimo wyraźnej przewagi, schodziła na przerwę z wynikiem remisowym.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, ale w końcu przyniósł pomyślny efekt „Słoniom”, które na... dwadzieścia minut przed końcem rywalizacji wyszły na prowadzenie i nie oddały go do ostatniego gwizdka sędziego.

Trzeba jednak przyznać, że „Skorpiony” ambitnie walczyły o wyrównanie i jeżeli w ten sposób przystąpią do starcia z Kamerunem, to mogą mu narobić olbrzymich kłopotów.