Biało-czerwony wstyd w Bydgoszczy

2006-09-03 00:41:22; Aktualizacja: 17 lat temu
Biało-czerwony wstyd w Bydgoszczy

Dzisiejszego wieczoru na stadionie bydgoskiego Zawiszy odbyło się spotkanie eliminacyjne do Mistrzostw Europy pomiędzy reprezentacjami Polski i Finlandii. Miało to być święto polskiej piłki nożnej. Atmosfera pr(...)

Dzisiejszego wieczoru na stadionie bydgoskiego Zawiszy odbyło się spotkanie eliminacyjne do Mistrzostw Europy pomiędzy reprezentacjami Polski i Finlandii. Miało to być święto polskiej piłki nożnej. Atmosfera przedmeczowa napawała optymizmem. Pozytywne wypowiedzi piłkarzy, trenerów jak i sama osoba Leo Beenhakkera powodowały, że chyba nikt spośród kibiców czy to na stadionie czy przed telewizorami nie myślał, że będzie aż tak tragicznie.

Początek był do przewidzenia. Wzajemne badanie sił z lekką przewagą polskiego zespołu. Najpierw akcja w 10 minucie, po której Jakub Błaszczykowski trudno powiedzieć czy oddał strzał czy próbował dośrodkować, później ładna akcja Macieja Żurawskiego z 24 min., po której strzał przy słupku pewnie obronił bramkarz fiński. Od tej pory prawie do końca spotkania Finowie skutecznie murowali bramkę.

Do 45 min. bramki jakimś cudem nie padły. W 37 minucie strzał po ziemi Teemu Tainio minimalnie minął słupek bramki zasłoniętego Dudka. Czasami wydawało się, że Polacy próbowali wręcz pomagać Finom. W 41 minucie Marcin Wasilewski doprowadził do sytuacji jeden na jeden wypuszczając Jonatana Johannssona pomiędzy polskich obrońców. Intencji Wasilewskiego najwidoczniej nie odczytał Arek Głowacki, który w ostatniej chwili wybił Finowi piłkę spod nóg.

Po przerwie po zgoła optymistycznej wypowiedzi Jacka Krzynówka dla TVP i wprowadzeniu Ireneusza Jelenia i Ebiego Smolarka znów odżyły nadzieje w sercach polskich kibiców. W 54 min. podanie do Dudka, Dudek wybija w Fina, piłka trafia do Litmanena, Litmanen lobuje i w ten sposób owe nadzieje zamarły.

W 66 min. doskonałą okazję na doprowadzenie do remisu zmarnował Smolarek, który z bliskiej odległości tracąc równowagę oddał strzał prosto w bramkarza Jaaskelainena.

Piętnaście minut przed końcem spotkania w naszym polu karnym przeciwnika sfaulował Głowacki. Czerwona kartka dla polskiego obrońcy, ironiczny umiech Dudka, pewna jedenastka Litmanena i było 2:0 dla Finlandii.

Kiedy kibice zaczęli już opuszczać stadion, nawet nie przypuszczali, że przy bramach wyjściowych bydgoskiego Zawiszy usłyszą kolejny okrzyk radości ze strony Finów. Źle obliczona pułapka ofsajdowa przerodziła się na 3:0, a bramkę strzelił Mika Vayrynen.

W tym momencie resztka polskich fanów na trybunach zaczęła skandować: "Jeszcze jeden" i "Dziękujemy".

Trudno powiedzieć czy honor, może raczej jego namiastkę uratował Łukasz Garguła pięknym strzałem zza pola karnego w 90 min. meczu pokonując Jaaskelainena.

Ogólnie rzecz biorąc rezultat oraz styl w jakim został osiągnięty nie napawa optymizmem przed środową potyczką na Legii z Serbią. Obrona, która miała być wg szkoleniowca Finów ich największą słabością okazała się zaporą praktycznie nie do przejścia dla Polaków. Nasza za to stwarzała przeciwnikowi wprost nieprawdopodobne okazje, w większości wykorzystane.

Ceny biletów wynosiły 40, 80 i 150 zł. Rodzi się pytanie skierowane do piłkarzy, szkoleniowców i PZPN. Czy na oglądanie takiej żenady warto wydawać tyle pieniędzy ?

Polska - Finlandia 1:3 (0:0)
Garguła (90 min.) - Litmanen (54 min., 76 min. - karny), Vayrynen (85 min.).
Żółta kartka - Vayrynen.
Czerwona kartka - Głowacki (75 min.).

Polska: Jerzy Dudek - Marcin Wasilewski, Arkadiusz Głowacki, Jacek Bąk, Michał Żewłakow - Jakub Błaszczykowski (46 min. - Ireneusz Jeleń), Mirosław Szymkowiak (46. min. - Euzebiusz Smolarek), Arkadiusz Radomski, Jacek Krzynówek - Maciej Żurawski, Tomasz Frankowski (74 min. - Łukasz Garguła).

Finlandia: Jussi Jaaskelainen - Petri Pasanen, Sami Hyypia, Hannu Tihinen, Toni Kallio - Markus Heikkinen, Teemu Tainio, Jari Litmanen (87 min. - Mikael Forssell), Mika Vayrynen, Joonas Kolkka (78 min. - Mika Nurmela) - Jonatan Johannsson (67 min. - Aleksei Eremneko jr).
Więcej na ten temat: