Reprezentacja Polski uniknęła konieczności mierzenia się z jednym z nieleżących nam przeciwników z pierwszego koszyka oraz dalekich podróży na starcia z niżej notowanymi rywalami.
Z tego też powodu fakt ulokowania nas w grupie I razem z Anglią, Węgrami, Albanią, Andorą oraz San Marino należy uznać jako dobre, ponieważ przy solidnej postawie „Biało-Czerwonych” możemy pokusić się o sprawienie niespodzianki w postaci wyprzedzenia „Synów Albionu”.
Aż takim entuzjazmem na dzień dzisiejszy nie emanuje Jerzy Brzęczek, który uważa, że mogliśmy trafić zarówno do lepszej jak i gorszej grupy od obecnej.
- Myślę, że pod kątem trudności to umiarkowana grupa. Zawsze można powiedzieć, że to losowanie mogło być bardziej korzystne lub negatywne. Zdecydowanym faworytem jest
Anglia. Nie jest to drużyna, która w przeszłości leżała. Sądzę, że także kadra Węgier robi postępy, ma ciekawy skład i zakwalifikowała się na Mistrzostwa Europy.
Albania to bardzo niewygodny przeciwnik. Andora i San Marino są
teoretycznie słabsze, ale ja brałem udział jako piłkarz w meczu z tym drugim przeciwnikiem. Wtedy wygraliśmy w Łodzi 1:0 i
zdobyliśmy bramkę po zagraniu piłki ręką. Dlatego myślę, że w futbolu nigdy nikogo nie
można lekceważyć - przyznał selekcjoner.