Mainz objęło prowadzenie w 30. minucie, gdy do siatki trafił Alexander Hack i to właśnie tego gola dotyczy całe zamieszanie. Bramka była sprawdzana przez system VAR i finalnie została uznana, mimo że nie powinna. Dlaczego?
- Sprawdzaliśmy tam zagranie piłki ręką przez jednego z zawodników. Skupiliśmy się tylko na tym. Tymczasem był spalony i gol nie powinien zostać uznany - przyznał Aytekin, podkreślając, że nawet piłkarze Freiburga zwracali uwagę na możliwą rękę i pozycja spalona po prostu nie została sprawdzona.
- Zawsze myślisz, że coś takiego nie ma prawa się wydarzyć, ale błędy, których nie potrafisz później wyjaśnić, zdarzają się każdemu. To prawda, że strzelec stał w taki sposób, iż myśląc logicznie, można byłoby zwrócić uwagę na spalonego, ale ponieważ sprawdzano rękę, zapomniano o tym. Pan Aytekin nie mógł nic na to poradzić. Nie widział tego. Dobrze, że po prostu za to przeprosił - powiedział trener Freiburga Christian Streich.
W drugiej połowie wyrównującego gola dla jego drużyny strzelił Nils Petersen.
Dopiero okaże się, jak istotny będzie dla Freiburga brak zwycięstwa z Mainz. W tym momencie z dorobkiem 34 punktów zajmuje on piąte miejsce w Bundeslidze. Ścisk w tych rejonach tabeli jest spory. Takim samym dorobkiem mogą pochwalić się RB Lipsk oraz 1. FC Union Berlin, a dwa „oczka” mniej ma 1. FC Köln.