Było blisko! Lech Poznań tylko remisuje z osłabionym FSV Mainz [WIDEO]

2025-12-11 22:58:41; Aktualizacja: 1 godzina temu
Było blisko! Lech Poznań tylko remisuje z osłabionym FSV Mainz [WIDEO] Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus
Kajetan Dudzik
Kajetan Dudzik Źródło: Transfery.info

W czwartkowym spotkaniu Ligi Konferencji między Lechem Poznań i FSV Mainz padł remis 1:1. Mistrzowie Polski w starciu z ekipą z Bundesligi pokazali się z bardzo dobrej strony. Nie tylko odrobili straty, ale także mieli swoje szanse na zwycięstwo. Niels Frederiksen może żałować, że nie udało się pokonać rywali, którzy ostatnie pół godziny grali w dziesiątkę.

Drużyna Nielsa Frederiksena nie była faworytem w konfrontacji z szóstym zespołem poprzedniego sezonu niemieckiej ekstraklasy.

Tegoroczna przygoda Lecha w europejskich pucharach nie należała do najbardziej imponujących, ale w czwartek piłkarze „Kolejorza” pokazali, że nie znaleźli się w Lidze Konferencji przypadkiem.

Zaczęli starcie z Mainz, chcąc udowodnić, że mogą pokazać się z dobrej strony na tle teoretycznie silniejszego przeciwnika.

Wkrótce jednak goście się obudzili. Zaczęli atakować bramkę Bartosza Mrozka, a w 28. minucie golkiper mistrzów Polski popełnił fatalny błąd, który zakończył się utratą gola.

Benedict Hollerbach posłał groźne dośrodkowanie w pole karne „Kolejorza”. Sota Kawasaki zgubił krycie Luisa Palmy i stanął oko w oko z bramkarzem. Ten za późno ruszył z miejsca i chociaż Japończyk na niego wpadł, zdołał wepchnąć piłkę do siatki.

Wydawało się, że drużyna z Niemiec nie odda już inicjatywy. Chwilę później zdobyła zresztą drugą bramkę, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego.

Po gorszym okresie zawodnicy Nielsa Frederiksena wreszcie odzyskali wigor z początku meczu. Chcieli wyrównać jeszcze przed przerwą i dopięli swego.

W 37. minucie Nikolas Veratschnig sfaulował Luisa Palmę w swojej szesnastce. Po długiej analizie arbiter rozstrzygnął to zdarzenie na korzyść poznaniaków. Do piłki podszedł Mikael Ishak i pewnie doprowadził do remisu piękną podcinką.

Po zmianie stron tempo spotkania wyraźnie spadło. Obie ekipy wydawały się usatysfakcjonowane wynikiem 1:1 i skupiały się przede wszystkim na unikaniu niepotrzebnych kłopotów.

Sytuacja zmieniła się po tym, jak z boiska wyleciał Nikolas Veratschnig, który w 66. minucie obejrzał drugą żółtą kartkę. „Kolejorz” poczuł, że pojawiła się szansa na zwycięstwo i odważniej ruszył do ataku.

Swoje szanse mieli Mikael Ishak, Pablo Rodríguez czy Antoni Kozubal, ale nie udało im się wpisać na listę strzelców. Poznaniacy bili głową w mur, którego ostatecznie nie udało im się przebić.

Ostatecznie mistrzowie Polski musieli zadowolić się podziałem punktów. Niels Frederiksen ma czego żałować, bo zwycięstwo praktycznie zagwarantowałoby poznaniakom grę w Europie na wiosnę.

W ostatniej kolejce Ligi Konferencji Lech Poznań zmierzy się z Sigmą Ołomuniec. Starcie z Czechami i rozstrzygnięcia na innych stadionach zadecydują o dalszych losach „Kolejorza” w tych rozgrywkach.