Były piłkarz Legii Warszawa wspomina: Romeo Jozak mnie zignorował
2024-05-06 14:32:40; Aktualizacja: 6 miesięcy temuLegia Warszawa wielkie nadzieje wiązała z pozyskaniem Dominikiem Nagym. Węgier wydawał się na początku dużym talentem, który może odejść z Ekstraklasy za krocie. Później jednak stracił impet i nie odzyskał miejsca w składzie, o czym opowiedział w wywiadzie dla bunteto.com.
Legia Warszawa po historycznym awansie do Ligi Mistrzów w sezonie 2016/2017 szukała pokaźnych wzmocnień, by ugruntować swoje miejsce. Między innymi dlatego w styczniu 2017 roku pozyskano Dominika Nagy'ego.
Węgier trafił do Polski z Ferencvárosi, a kwota transakcji wyniosła blisko milion euro. Wówczas był to prawdopodobnie rekord transferowy klubu.
O ile początki skrzydłowy miał naprawdę obiecujące, o tyle późniejsze częste zmiany na ławce trenerskiej poskutkowały utratą pozycji przez młodziutkiego wtedy zawodnika.Popularne
Największy problem w przypadku Nagy'ego zaczął się jednak w momencie, gdy do Legii przyszedł Romeo Jozak. To właśnie ten szkoleniowiec postanowił na dobre zrezygnować z Węgra.
- W karierze jest zawsze tak, że raz jesteś na szczycie, a raz na dole. Kiedy dostałem szansę przenosin do Polski, to postanowiłem z niej skorzystać. Później przyszło powołanie do reprezentacji i następnie zaczęły się schody. Poznałem, co to znaczy trudność, gdy przyszedł nowy trener.
- On wtedy mnie zignorował. Powiedział dodatkowo, że wyobraża sobie przyszłość z innymi ludźmi - takimi, których już zna. Z tego powodu był bardzo bezpośredni. Z nim nie dało się kłócić, ale też tamta sytuacja pozwoliła mi wyciągnąć wnioski i stałem się silniejszy psychicznie w dalszej częściej kariery.
- Polskę wspominam z dużym sentymentem. Każdemu młodemu człowiekowi radzę, że warto spróbować swoich sił w zagranicznej lidze i przekonać się, co to znaczy grać dla 30-tysięcznej publiczności - wyznał.
Dominik Nagy to obecnie piłkarz węgierskiego drugoligowca, Nyíregyháza. W tym sezonie może pochwalić się 30 spotkaniami, w których strzelił dziesięć bramek oraz dorzucił do nich dziesięć asyst.