Dramat rozegrał się we wtorek na przedmieściach Parmy. Zwłoki 43-letniej mamy i 11-letniej siostry w mieszkaniu odkrył starszy brat ghańskiego piłkarza. Zgodnie z jego relacją, było one całe zakrwawione.
Sam 21-latek został zatrzymany w środę w Mediolanie. Zgodnie z medialnymi doniesieniami, od razu przyznał się do winy. Jak na razie nie wiadomo, co skłoniło go do popełnienia makabrycznej zbrodni, ale nie bez znaczenia może być fakt, iż od pewnego czasu borykał się on z zaburzeniami depresyjnymi.
- Z jego zachowania w młodzieżowych drużynach Parmy można było wywnioskować, że ma pewne problemy. Już później dowiedziałem się, że cierpi na depresję. Zaprosiłem go na zajęcia do Cuoiopelli. Trenował przez 15 dni, po czym uciekł. Tłumaczył, że tęskni za domem i rodziną. Jestem wstrząśnięty tym, co się wydarzyło - przyznał Cristiano Lucarelli, który pracował z młodym piłkarzem w Parmie.
Nyantakyi reprezentował jej barwy do 2015 roku, występując w sumie w 44 spotkaniach zespołu Primavery. Ghańczyk czterokrotnie siedział na ławce w spotkaniach Serie A. Włoski klub prowadził wtedy jeszcze Roberto Donadoni.