Carlo Ancelotti wniebowzięty po meczu z Valencią. W końcu może odetchnąć z ulgą

Nim wystartowały zawody, pojawiła się zła wiadomość. Kontuzji braku doznał Jude Bellingham i naturalnie Anglika zabrakło w składzie.

Na jego pozycji zagrał Brahim Díaz, który może nie zaprezentował się wybornie, ale kolektywnie rzecz ujmując, spisał się przyzwoicie.

Pierwszoplanowe role w zwycięstwie odegrali Vinícius Júnior oraz Rodrygo Goes. Na przekonujący występ duetu czekali nie tylko fani „Los Blancos”, ale i Carlo Ancelotti.

Obaj ustrzelili po dublecie, a Rodrygo dodatkowo dorzucił dwie asysty.

Kiedy zawody dobiegły końca, „Carletto” obwieścił powrót Brazylijczyków na swój normalny poziom.

– Obaj wrócili na swój najlepszy poziom. Potrzebowali tylko czasu, by wrócić do prezentowania swoich najlepszych umiejętności. W ostatnich dwóch meczach radzili sobie świetnie, bardzo dobrze rozgrywali, szukali przestrzeni i grali na nadzwyczajnym poziomie. Oczywiście, mogę to powiedzieć: wrócili! – stwierdził opiekun drużyny, który był zachwycony poziomem jego piłkarzy.

– To był nasz najlepszy mecz, najlepiej rozegrany, gdyż Valencia nie pokazała swojego najlepszego poziomu, kiedy my rozegraliśmy świetne spotkanie. Poza pierwszym kwadransem, gdzie mogliśmy bronić trochę lepiej, mecz był perfekcyjny – zauważył.

Jako że Girona również wygrała swój mecz, Real Madryt nadal zajmuje pozycję wicelidera.

Przed zawodnikami przerwa na zgrupowania reprezentacyjne.