Carlos Vela: Popijałem piña coladę i nagle... okazało się, że chce mnie Barcelona

2019-08-28 09:15:04; Aktualizacja: 5 lat temu
Carlos Vela: Popijałem piña coladę i nagle... okazało się, że chce mnie Barcelona Fot. Carlos Vela I Instagram
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: BS The Podcast

Carlos Vela opowiedział historię swojego niedoszłego transferu do Barcelony.

Meksykanin już w wieku 16 lat chciał podbić europejskie boiska i przeniósł się z Guadalajary do szkółki Arsenalu. Po serii wypożyczeń trafił jednak do Realu Sociedad, ponieważ nie mógł się przebić w ekipie „Kanonierów”. Tam zagrzał już miejsce na dłużej, ale w 2017 roku zdecydował się wrócić za ocean, zostając twarzą projektu jednego z nowszych klubów w Major League Soccer - Los Angeles FC.

Forma, którą napastnik prezentuje na amerykańskich stadionach budzi dyskusje czy 30-latek nie mógłby ponownie spróbować swoich sił na Starym Kontynencie. Okazuje się jednak, że na początku roku działacze Barcelony mieli ten sam pomysł i starali się pozyskać gracza. Vela potwierdził te spekulacje w rozmowie z „BS The Podcast”.

- Było naprawdę blisko, to był mój drugi miesiąc wakacji. Pamiętam, że popijałem piña coladę i wtedy zadzwonił mój agent. Powiedział: „dzwoniła Barcelona. Chcą cię na cztery miesiące, a później możesz wracać do Los Angeles” - wyjawił Vela.

Napastnik przekonuje, że on był w pełni zdecydowany, by dokonać transferu, nawet jeśli zakładał on jedynie wypożyczenie. Coś jednak nie wyszło w negocjacjach, choć piłkarz nie chce zdradzić co konkretnie.

- Odpowiedziałem, żeby po prostu powiedział im „tak”, nie obchodziły mnie pieniądze, nic z tych rzeczy. Byłem gotów zacząć treningi już następnego dnia, poprosiłem jedynie o dwa tygodnie na powrót do pełnej formy. FC Barcelona, Real Madryt... im się po prostu nie odmawia. Gdyby to zależało tylko ode mnie, z pewnością bym tam poszedł.

Już pierwszy sezon w MLS był dla kapitana LAFC dość udany, ale w obecnej kampanii snajper przechodzi samego siebie. W 26 ligowych spotkaniach zdobył już 27 bramek, a do tego zanotował 10 asyst. Vela nie zamierza jednak zwalniać i przyznaje, że z wielką chęcią zakończyłby karierę właśnie w Los Angeles.

- Tu nie chodzi tylko o to, czego ja chcę, piłka nożna to biznes, wiecie jak to działa. Ale ja chciałbym tu grać do końca mojej kariery. Jestem tu naprawdę szczęśliwy. Chcę tu zostać.