Cezary Kulesza z dementi w sprawie kryterium wyboru selekcjonera: To absurd
2022-12-19 09:43:41; Aktualizacja: 1 rok temuPrezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza w rozmowie z Sebastianem Staszewskim z Interia.pl poruszył kilka kwestii związanych ze stanowiskiem selekcjonera reprezentacji.
W niedzielę dobiegły końca Mistrzostwa Świata w Katarze. Reprezentacja Polski udział w nich zakończyła dwa tygodnie wcześniej, odpadając w 1/8 finału z Francją. Zaraz po tym rodzime media zaczęły rozliczać selekcjonera Czesława Michniewicza z pracy z kadrą. Wybuchła też „afera premiowa”, przez którą zrobiło się wokół niej naprawdę gorąco.
Cezary Kulesza w rozmowie z Interia.pl przyznał, że Michniewicz zrealizował postawiony przed nim cel, jakim było wyjście z grupy na mundialu. Nie wszystkim przypadł jednak do gustu styl gry biało-czerwonych i działacz jest w tym gronie.
- Natomiast inną kwestią jest styl, w jakim reprezentacja osiągnęła ten cel. Po meczu z Francją kilku piłkarzy, w tym Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński, jednoznacznie powiedziało, że mogliśmy grać odważniej, ofensywniej. Ja też tak uważam - przyznał Kulesza.Popularne
Prezes federacji postanowił zamknąć temat „afery premiowej”.
- Ja w dzieleniu premii nie uczestniczyłem, nie byłem także pomysłodawcą tego tematu. Ale myślę, że jako prezes PZPN powinienem przeprosić wszystkich polskich kibiców, że do takiej sytuacji w ogóle doszło. I z tego miejsca przepraszam ich. Tak jak zapowiedział premier Morawiecki, dodatkowych premii nie będzie. I dobrze. Bo to kończy tę sprawę - powiedział.
Kto będzie selekcjonerem reprezentacji w nowym roku? PZPN cały czas nie zakończył współpracy z Michniewiczem, którego umowa jest ważna do końca grudnia. Media rozpisują się na temat kolejnych kandydatów do objęcia stanowiska. Wbrew ich doniesieniom Kulesza przyznał, że nie kontaktował się z Maciejem Skorżą, ani nie rozmawiał z Nenadem Bjelicą czy Andrijem Szewczenką. Zaprzeczył też temu, że nowy szkoleniowiec reprezentacji musi mówić w języku polskim lub rosyjskim, by się z nim dogadać.
- To absurd. Nigdy takiego kryterium nie było i obecnie również go nie ma. Selekcjoner powinien być dobry, jego paszport nie ma decydującego znaczenia. Paulo Sousa nie znał polskiego, a nie mieliśmy problemu, żeby porozmawiać. W federacji jest wiele osób znających kilka języków obcych i one zawsze służą mi pomocą - przyznał działacz (cała rozmowa TUTAJ).