Charlie Adam, czyli najbardziej zagubiony zawodnik ostatniego dnia okna
2011-02-01 01:17:46; Aktualizacja: 13 lat temuCharlie Adam nie miał wczoraj lekko. Od rana media wysyłały go najpierw do Manchesteru, potem do Liverpoolu, na koniec okazało się, że ten grzecznie przez cały czas czekał w Blackpool. A i tak mało brakowało do(...)
Kiedy nie udało się działaczom Liverpoolu dojść do porozumienia z właścicielami Blackpool do akcji wkroczył niezawodny w tego rodzaju sytuacjach Harry Redknapp, który już po zakończeniu okna potwierdził złożenie w ostatniej chwili oferty. Co ciekawe, została ona zaakceptowana (w międzyczasie miała się odbyć mała sprzeczka zawodnika z właścicielami Blackpool), jednak zabrakło "jednego lub dwóch" podpisów na dokumentach i ostatecznie zawodnik jeszcze przynajmniej pół roku spędzi w zespole świetnie spisującego się beniaminka.
Ta opieszałość właścicieli Blackpool może okazać się drogocenna. Latem rywalizować o podpis reprezentanta Szkocji będą wszystkie największe angielskie kluby i może przytrafić się dużo lepsza okazja niż proponowane dzisiaj 10-14 milionów funtów (przypomnijmy, za Adama zapłacono zaledwie 500 tysięcy funtów!, imponujące przebicie). Angielski rynek jest pod tym względem nieodgadniony, czemu dał wczoraj dowód transfer Andy'ego Carrolla za aż 35 milionów funtów.
- To był szalony dzień. Jestem ciągle piłkarzem Blackpool i zrobię wszystko co w mojej mocy, by przyczynić się do zakończenia ligi na jak najlepszym miejscu - powiedział sam zainteresowany, który tydzień temu posunął się nawet do wysunięcia 'transfer request', czyli pisemnej prośby o transfer. Właściciele klubu nie głowili się długo nad nią, błyskawicznie odrzucając taką możliwość.