To byłaby prawdziwa bomba transferowa. Nie dość, że azjatycki klub oferuje duże pieniądze za sam transfer zawodnika do Chin, to jeszcze na mocy ewentualnego porozumienia może stać się on jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy na świecie. Żyć, nie umierać!
Gracz Newcastle United przebywa obecnie z reprezentacją Senegalu na Pucharze Narodów Afryki. Jego kontrakt ze „Srokami” wygasa za półtora roku, jednakże już od dłuższego czasu jest łączony z opuszczeniem angielskiej ekipy. Ostatnio sporo mówiło się o jego ewentualnym przejściu do Swansea City, gdzie miałby zastąpić Wilfrieda Bony’ego, sprzedanego zimą do Manchesteru City.
Cissé trafił na Wyspy Brytyjskie w 2011 roku. „Sroki” zapłaciły wówczas Freiburgowi za jego transfer dziewięć milionów funtów. Teraz oczekują przynajmniej ośmiu milionów, zanim pozwolą mu odejść z klubu.
Senegalski napastnik obecnie inkasuje 30 tysięcy funtów tygodniowo. Przejście do chińskiego klubu dałoby mu… pięciokrotną podwyżkę tygodniowego wynagrodzenia, co zapewnia działające na wyobraźnię 7,5 miliona funtów rocznie.
To i tak nic w porównaniu z zarobkami byłego selekcjonera reprezentacji Anglii w tym klubie. Sven-Göran Eriksson za rok pracy w Szanghaju otrzymuje okrągłą sumą 15 milionów funtów.
Z podrzędnego miejsca zsyłki i futbolowej emerytury Chiny stały się krainą mlekiem i miodem płynącą. Dla piłkarza pokroju Papissa Cissé to życiowa szansa, której drugi raz z pewnością nie otrzyma.