Chiński kapitał na Anfield?

2010-08-03 12:13:25; Aktualizacja: 14 lat temu
Chiński kapitał na Anfield?
Redakcja
Redakcja Źródło: Guardian

Chiński biznesmen Jianhua "Kenny" Huang zobowiązał się do zainwestowania sporej sumy pieniędzy w Liverpool FC i oczekuje się, że transakcja zakończy się sukcesem. <br><br> Szef firmy QSL Sports Ltd mające(...)

Chiński biznesmen Jianhua "Kenny" Huang zobowiązał się do zainwestowania sporej sumy pieniędzy w Liverpool FC i oczekuje się, że transakcja zakończy się sukcesem.

Szef firmy QSL Sports Ltd mającej swoją siedzibę w Hong Kongu prowadzi rozmowy z Royal Bank of Scotland dotyczące wykupienia długu The Reds sięgającego 237 milionów funtów. To byłby niewiarygodnie duży zastrzyk gotówki dla podupadającego budżetu i powód, dla którego niepopularne władze - Tom Hicks i George Gillett powinny wystąpić z klubowych struktur.

Jednak wydatki nie zostałby zamrożone a wręcz odwrotnie. Zainteresowanie Huanga jest określane jako wielce poważne i sam zainteresowany chętnie doprowadziłby sprawę szybko do końca, żeby móc wyposażyć Roy'a Hodgsona w pieniądze na kończące się wraz z sierpniem okienko transferowe. W dodatku zająłby się, po trzech latach bezwładności nowym, 60 tysięcznym stadionem dla Liverpoolu w Stanley Park.

„On chce to załatwić jak najszybciej, żeby zrealizować inwestycje jeszcze tego lata,” stwierdziło źródło bliskie transakcji. Huang stoi za jednym z najbogatszych funduszy inwestycyjnych na Dalekim Wschodzie i jest dobrze znany w Chinach z zainteresowania baseball’em i koszykówką wykupując pakiet 15% udziałów w drużynie NBA Cleveland Cavaliers. Był już łączony z wykupem akcji w Liverpoolu dwa lata temu. Dzisiaj uważa, że teraz jest właściwy czas na planowane przez niego posunięcie.

Huang uderza we właściwą strunę, żeby przekonać do siebie kibiców i, pomimo że większość byłaby zadowolona z odejścia Hicks’a i Gillett’a fani podchodzą z dystansem do wspaniałych obietnic. Amerykańscy właściciele dokonali podobnych zobowiązań, kiedy przejmowali władzę 3 lata temu. Wtedy Gillett zarzekał się, że za 60 dni pierwsza łopata znajdzie się w ziemi (budowa stadionu w Stanley Park).

Źródełko inwestycyjne powoli wysycha i dwóch właścicieli wystawiło klub na sprzedaż w kwietniu przyznając, że ponieśli Liverpool tak daleko jak mogli. Niezależny prezes Martin Broughton był umówiony z władzami banku Barclays w celu znalezienia nowego nabywcy.

Chińczyk wybrał posunięcie polegające na wszczęciu rozmów z wierzycielem Liverpoolu – RBS. Chce zwracając większość pieniędzy pożyczonych z banku zmusić Hicks’a i Gillett’a do odejścia z Anfield. Słowem Kenny Huang ma zamiar przejąć Liverpool FC pominąwszy obecnych właścicieli, którzy nie będą mieli z tego tytułu żadnych profitów. Gillett, za to poinformował RBS w zeszłym tygodniu o zaawansowanych negocjacjach prowadzonych z syryjskim biznesmenem Yahyą Kirdi’m co zostało uznane za grę na zwłokę mającą na celu opóźnienie rozważań banku.

Jeśli propozycja Huanga zostanie odrzucona przez RBS i na horyzoncie nie pojawią się nowi inwestorzy jest opcja kolejnej pożyczki w październiku. Jest to wyjście awaryjne i, gdyby taka sytuacja miała miejsce Liverpool byłby wyjątkowo nieatrakcyjny dla nowego/ych akcjonariusza/y.

Uważa się, że Huang odbył już rozmowę z kluczowymi postaciami The Reds, żeby wyrazić powagę swoich zamiarów. Chiński biznesmen ma nadzieję, że jego wizja zostanie zaakceptowana i uda się przekonać piłkarzy takich jak Fernando Torres do lepszego jutra nadchodzącego w Liverpool FC.
Więcej na ten temat: Anglia